W czwartek mieliśmy poznać ostateczną decyzję Macieja Janowskiego ws. występu w BOLL Warsaw Grand Prix Polski na PGE Narodowym. I tak też się stało. Wieczorem żużlowiec Betard Sparty Wrocław poinformował w mediach społecznościowych, że przegrał z kontuzją i nie zobaczymy go w pierwszej rundzie mistrzostw świata.
"Nie mam dla Was najlepszych wieści. Do dzisiaj liczyłem, że może uda mi się, rzutem na taśmę, wystartować w GP Polski w Warszawie. Niestety - mimo, że rehabilitacja postępuje bardzo dobrze, to jest zbyt wcześnie na obciążenia jakich wymaga start w FIM Speedway Grand Prix. Będę dawał znać, co dalej. Na razie wszystkie siły wrzucam w powrót do pełnej mocy" - przekazał Janowski.
Czytaj także: Falubaz realizuje określony plan
Janowski dołączył tym samym do Grega Hancocka, który wcześniej wycofał się z udziału w zawodach na PGE Narodowym ze względu na chorobę małżonki. Oznacza to, że w sobotę zobaczymy w akcji dwóch etatowych rezerwowych cyklu - Roberta Lamberta oraz Maxa Fricke.
ZOBACZ WIDEO Inżynier z F1 pracuje nad sprzęgłem dla Łaguty. Niedługo zacznie nad silnikiem
Do urazu Janowskiego doszło podczas meczu PGE Ekstraligi pomiędzy MRGARDEN GKM-em Grudziądz a Betard Spartą Wrocław. W jednym z wyścigów żużlowiec drużyny z Dolnego Śląska doprowadził do kolizji z Krzysztofem Buczkowskim, w której sam najmocniej ucierpiał.
Kilka dni po tym zdarzeniu lekarze z kliniki Rehasport w Poznaniu wszczepili w kontuzjowany bark Janowskiego specjalną, metalową płytkę. Miała ona przyspieszyć proces leczenia i dać zawodnikowi nadzieję na występ w Warszawie.
Czytaj także: Get Well Toruń zabrał głos ws. Łaguty
Życzę zdrowia.