PGE Ekstraliga: pustki na stadionie w Gorzowie. Przełożenie meczu wyszło Stali bokiem

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: zawodnicy Stali dziękują kibicom
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: zawodnicy Stali dziękują kibicom

Decyzja o przeniesieniu na 17 maja spotkania PGE Ekstraligi między truly.work Stalą Gorzów a Betard Spartą Wrocław odbiła się gorzowianom czkawką. W piątkowy wieczór na stadionie im. Edwarda Jancarza zasiadła garstka widzów.

Dawno spotkaniu PGE Ekstraligi nie towarzyszyły takie kontrowersje. Początkowo mecz PGE Ekstraligi pomiędzy Betard Spartą Wrocław a truly.work Stalą Gorzów miał się odbyć 10 maja na Stadionie Olimpijskim. Tyle że niekorzystne prognozy pogody zrobiły swoje i spotkanie odwołano dzień wcześniej.

Wtedy też zaczęły pojawiać się komentarze, że wrocławianie celowo nie rozciągnęli plandeki na swój tor, by doprowadzić do odwołania zawodów. Wszystko z powodu kontuzji Macieja Janowskiego, który mógłby pojechać w powtórce zawodów w czerwcu.

Czytaj także: Tor w Gorzowie w dobrym stanie. "Jak widać - można"

W efekcie decyzję o przełożeniu zawodów zweryfikowano. Żużlowcy stanęli do rywalizacji 17 maja, ale na stadionie w Gorzowie. To zrodziło kolejny problem, bo w tym samym czasie zaplanowano trening na PGE Narodowym przed BOLL Warsaw Grand Prix Polski. W tej sytuacji Bartosz Zmarzlik, Tai Woffinden oraz Max Fricke musieli zapomnieć o "kręceniu" treningowych kółek w stolicy.

ZOBACZ WIDEO Inżynier z F1 pracuje nad sprzęgłem dla Łaguty. Niedługo zacznie nad silnikiem

Zastrzeżenia do przełożenia meczu w ostatniej chwili i przeniesienia go do Gorzowa mieli też kibice Stali. Część z nich miała bowiem zarezerwowane noclegi w Warszawie i planowała wcześniejszy wyjazd na BOLL Warsaw Grand Prix Polski. Fani stanęli przed dylematem - opuścić spotkanie ligowe ukochanej drużyny czy też zmienić plany dotyczące Grand Prix.

Frekwencja na piątkowych zawodach jasno pokazała, na co postawili sympatycy w Gorzowie. Stadion przy ul. Śląskiej świeci bowiem pustkami. Powinno to dać do myślenia prezesowi Ireneuszowi Maciejowi Zmorze do myślenia. Bo gdyby sternik Stali nie doprowadził do zamieszania z przekładaniem spotkania, to być może miałby więcej fanów na trybunach. Budżet klubowy zyskałby na tym znacząco.

Czytaj także: Zmarzlik kontra Woffinden. Rozgrzewka przed Grand Prix

Inna kwestia, że gorzowianie pilnie potrzebują punktów. Mierzenie się z Betard Spartą osłabioną brakiem kontuzjowanego Janowskiego jest dla nich nie lada szansą. I nie da się tego przeliczyć na pieniądze. Ani atmosferę na stadionie.

Źródło artykułu: