Niedzielna konfrontacja pod Jasną Górą wyglądała jak pojedynek ekstraligowca z pierwszoligowcem. ForBET Włókniarz Częstochowa w potyczce z Fogo Unią Leszno nie miał kompletnie nic do powiedzenia, przegrywając z kretesem.
- Co się stało? Myślę, że nic się nie stało. Po prostu przegraliśmy z lepszą drużyną, która była bardziej głodna zwycięstwa - mówi Fredrik Lindgren w rozmowie z klubową telewizją częstochowskiego klubu.
Zobacz: PGE Ekstraliga. Smektała czuje niedosyt po Włókniarzu. Większy niż po Grand Prix
- Winę za tę porażkę możemy zwalać tylko i wyłącznie na siebie. Byliśmy nieobecni, mentalnie nie było nas w tym meczu. Cała drużyna pojechała poniżej swoich możliwości. Jesteśmy bardzo rozczarowani - dodaje szwedzki żużlowiec, który nie chce tłumaczyć się torem. Ten, jak na warunki częstochowskie, był arcytwardy.
- Nie chcę zwalać winy na tor, był taki sam dla obu drużyn. Jesteśmy profesjonalistami, musimy jeździć w każdych warunkach. Tym razem nie udało się wygrać, musimy zapomnieć o tej porażce i jak najszybciej dojść do siebie - stwierdza Lindgren.
Zobacz: PGE Ekstraliga: Dziwne tłumaczenia Marka Cieślaka. Włókniarz dostał lanie, bo był źle przygotowany
Okazję do rehabilitacji forBET Włókniarz Częstochowa będzie miał już w najbliższy piątek, gdy podejmie Betard Spartę Wrocław. - To będzie bardzo ważny mecz. W piątek każdy z nas będzie musiał być głodny zwycięstwa i gotowy na walkę - zaznacza Lindgren.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Nie zazdroszczę Jackowi Frątczakowi. To idzie w złym kierunku
Kibicuje medaliki dalej "swoim gwiazdą"w GP a oni tak WAM podziękuj Czytaj całość