Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora prowadzącego dział żużel na WP SportoweFakty.
***
Skrytykowałem Przemysława Termińskiego, właściciela Get Well Toruń, za emocjonalny wpis na Facebooku, gdzie po meczu z Betard Spartą Wrocław nazwał wszystkich, poza Jasonem Doylem, zawodników statystami. Dalej uważam, że nie powinien był tego robić (sam ich zatrudniał, a poza tym takie publiczne połajanki niczemu nie służą), ale z drugiej strony pan Termiński nazwał pewne rzeczy po imieniu.
Jak to się stało, że zespół startujący pod nazwą Get Well zmienił ją na Statyści Toruń?O błędach kadrowych (pozbycie się Martina Vaculika, ale i też strata młodych zdolnych - Maxa Fricke, Gleba Czugunowa czy Brady'ego Kurtza) już pisałem TUTAJ w poniedziałek, więc nie będę się powtarzał. O tym, że klub podpisał na siebie wyrok w trakcie okna transferowego w listopadzie 2018, też nie będę pisał po raz wtóry. O jednej sprawie muszę jednak wspomnieć, mianowicie o nadwyżce.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Nie zazdroszczę Jackowi Frątczakowi. To idzie w złym kierunku
Czytaj także: Senator Dowhan kpi z Termińskiego. Nie oszukasz przeznaczenia
Najlepsze mecze sezonu 2018 Get Well pojechał, kiedy kontuzję leczył Rune Holta. Nie chodzi mi o Holtę, lecz o fakt, że wtedy drużyna jechała w siódemkę, bo ósmy w drużynie był tylko kevlarem, zawodnikiem (juniorem) wpisanym na sztukę. Wiedział jednak, że nie pojedzie, że tylko zbiera doświadczenia, poznaje PGE Ekstraligę od środka, więc żadnych problemów nie robił. Dziwne, że w klubie nie wyciągnęli z tego wniosków.
Zmierzam do tego, że Get Well po ubiegłorocznych doświadczeniach wiedział, że nie ma sensu robienie nadwyżki zawodników. Kiedy Holta był zdrowy, a w kadrze był przecież także Paweł Przedpełski, to poziom frustracji tego drugiego przerastał stany alarmowe polskich rzek w czasach zagrożenia powodzią. Mieliśmy nawet ostrą wypowiedź Przedpełskiego przed kamerami, gdy został szybko odstawiony od jazdy. Jak we Wrocławiu zobaczyłem w tej roli Norberta Kościucha, to miałem deja vu.
Get Well może i nie mógł w ostatnim oknie pozyskać lepszych seniorów i wymienić Chrisa Holdera, czy Holty. Może i też nie mógł kupić lepszych juniorów. Mógł natomiast nie powielać starych błędów, przez które teraz są kwasy, a wszyscy wokół mówią głównie o tym, że atmosfery brak. No nie może jej być, jeśli sprowadza się najlepszego zawodnika Nice 1.LŻ, a potem sadza się go na ławie po jednym biegu. To jest gotowy przepis na zrobienie kwasów w drużynie.
I tu lepiej nie będzie. Dla świętego spokoju trzeba więc teraz Kościucha wyrzucić (klub z łatwością znajdzie). Nie on zawinił, ale dla obu stron będzie lepiej, jeśli tak się to skończy. Przeciąganie sytuacji nikomu nie służy. A do składu można wpisać Filipa Nizgorskiego. I tak wiadomo, że jedzie Jack Holder.
Jak czytam komentarze pod ostatnimi wpisami Termińskiego, to widzę, że kibice trochę inaczej widzą problem. Właścicielowi dziękują, prosząc mniej lub grzeczniej, żeby opuścił klub. Najlepiej razem z Jackiem Falubazem, jak nazywają menedżera Jacka Frątczaka. Nie mam jakiegoś stuprocentowego przekonania, że to jest główne zło i że to cokolwiek zmieni. Na pewno jednak szef sztabu szkoleniowego musi się zastanowić nad swoją dalszą pracą w klubie. Bo teraz będzie musiał mieć twardą skórę i jeszcze mocniejszą psychikę, a do tego wiarę i pomysł na to, by odwrócić tendencję, bo Get Well jest na krzywej opadającej.
Co zyskałby klub zmianą menedżera? Na pewno odrobinę świętego spokoju i takiego świeżego powiewu. Fala krytyki zrobiłaby się odrobinę mniejsza, drużyna mogłaby poczuć, że balast z porażkami znika, bo historia jest pisana od nowa. Potrzeba jednak rozmowy z menedżerem i odpowiedzi na pytanie, czy wciąż ma on w sobie ogień. Od poniedziałku spekuluje się, że pan Jacek złożył rezygnację, a w najbliższym meczu z Motorem, Get Well poprowadzą Adam Krużyński i Karol Ząbik. Problem w tym, że klub stanowczo zaprzecza. Ostateczną odpowiedź poznamy w oficjalnym komunikacie, który poznamy w środowy, bądź czwartkowy wieczór.
PS: Kibicom, którzy podchodzili się przywitać w trakcie Grand Prix na PGE Narodowym w Warszawie, chciałbym raz jeszcze w tym miejscu podziękować za wszystkie miłe słowa i zachęcić raz jeszcze, żeby nas czytali i oglądali. W czwartkowym Magazynie Bez Hamulców Dawid Kownacki i Adam Skórnicki. Start programu o 13.00.