Nicki Pedersen wraz z Martinem Vaculikiem mocno postawili się Fogo Unii Leszno w przegranym meczu ligowym (51:39). Duńczyk zdobył 12 punktów i wraz ze Słowakiem, nie zawiódł swojej drużyny. Niestety nie można tego powiedzieć o pozostałych żużlowcach Stelmet Falubazu Zielona Góra.
- Mogliśmy pokazać więcej w tym meczu. Niektórzy zawodnicy, którzy normalnie dobrze punktują, tym razem zawiedli - powiedział Pedersen. To jasne wskazanie na Patryka Dudka, Piotra Protasiewicza i Michaela Jepsena Jensena, którzy ewidentnie zawiedli w tym meczu.
Sam zawodnik przyznaje jednak, że jego występ nie był idealny i oczekiwał od siebie więcej. - Popełniłem kilka drobnych błędów w ustawieniu motocykli, ale ten tor był świetnie przygotowany do ścigania dziś - przyznał.
ZOBACZ WIDEO Stal Gorzów stawia na widowiska, ale nie jest to komfortowe dla zawodników z problemami
Zobacz koniecznie: Leszno nie ma sobie równych
42-latek docenił też klasę rywala. - Z drugiej strony jednak nie wiem, czy lepiej punktujący koledzy by cokolwiek pomogli w sytuacji, gdy jeździliśmy na torze najmocniejszej obecnie drużyny w lidze. Przyjazdy do Leszna zawsze są ciężkie. Gdyby wszyscy pojechali na swoim najwyższym poziomie, wtedy moglibyśmy z nimi rywalizować, ale jaki były wynik? - pytał retorycznie po spotkaniu.
Przeczytaj również: Łaguta wierzy w Motor
- Nie wiem, czy ktoś pokona Leszno na ich torze w tym sezonie. W zasadzie teraz musimy się skupić i postarać, aby pokonać Unię na własnym torze, a to nie będzie łatwe - ocenił na zakończenie Nicki Pedersen.