PGE Ekstraliga. Piotr Pawlicki: Pedersen próbował mnie nastraszyć

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki (z lewej)
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki (z lewej)

Piotr Pawlicki był najlepszym zawodnikiem Fogo Unii Leszno w wygranym spotkaniu ze Stelmet Falubazem (51:39). Fanom z tego występu w pamięci zapadnie piękny pojedynek kapitana leszczynian z Nickim Pedersenem w 15. wyścigu.

Mecz na szczycie PGE Ekstraligi trzymał w napięciu tylko kilka wyścigów. Fogo Unia Leszno szybko odjechała rywalom i nie pozostawiła złudzeń, kto jest najlepszy. Nie oznacza to jednak, że nie oglądaliśmy pojedynków na styku i ostrej walki na torze.

- Kiedy spotyka się lider i wicelider tabeli wiadomo, że mecz będzie zacięty. Tak właśnie było w tym spotkaniu, ale udało nam się zdobyć 12 punktów przewagi i to nas bardzo cieszy - przyznał po zawodach Piotr Pawlicki. - Prowadzimy w tabeli PGE Ekstraligi i tutaj wielkie podziękowania dla całego zespołu oraz sztabu za świetną pracę, jaką wykonują. Mamy zamiar tak dojechać do play-off, a tam już wiadomo, że będzie nowa gra - deklaruje.

Pawlicki zdobył na torze 11 punktów i był najlepiej punktującym z gospodarzy. Po drodze przytrafił mu się jednak upadek. W 11. wyścigu zapoznał się z nawierzchnią toru w drugim wirażu i dodatkowo zahaczył o Martina Vaculika. Obaj na szczęście szybko się podnieśli i poklepali po plecach na znak przeprosin (więcej o tym zdarzeniu przeczytasz TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO Czy Fogo Unia przegra jakiś mecz? Słabszy moment może się trafić

- Wykonałem trochę zbyt szybki atak. Nie spodziewałem się, że chłopaki wejdą aż tak wąsko w drugi łuk. Ja jechałem dwa metry od krawężnika na prostej i przy tej prędkości siła odśrodkowa mnie wyciągała. Całe szczęście, że Dominik Kubera cało wyjechał z tego wirażu, a Martin Vaculik fajnie opanował motocykl. Najważniejsze, że skończyło się to zdrowo i cało - skomentował kapitan leszczynian.

Przeczytaj również: Piotr Baron uważa, że Fogo Unia jeszcze nie pokazała wszystkiego!

Niewiele brakowało, a Pawlicki mógłby zaliczyć drugi upadek. W 15. wyścigu stoczył on bardzo ostrą walkę z Nickim Pedersenem. Na szczęście obaj wyszli bez szwanku z tego starcia, a ostatecznie był to najciekawszy pojedynek tego spotkania.

- Nicki jest zawodnikiem ostro jeżdżącym i jadąc z nim biegu, musisz szybko myśleć i wyciągać wnioski. Kiedy widzisz Pedersena, który jedzie na prostych rękach w szczycie łuku i kieruje się prosto w ciebie, to musisz przemyśleć co zrobić w takiej sytuacji. Dam radę zmieścić się przy płocie, czy może powinienem przyciąć? Mnie akurat udało się być przed nim na wyjściu z tego łuku i on nie miał żadnego pola manewru.

- Próbował mnie w swoim stylu nastraszyć, ale jestem żużlowcem, którego nie jest łatwo nastraszyć. Było trochę ciasno i powalczyliśmy na łokcie, ale taki ostry właśnie jest żużel - przyznał na zakończenie Piotr Pawlicki.

Źródło artykułu: