Żużel. Była separacja, będzie rozwód. We wtorek Get Well Toruń ogłosi koniec współpracy z Jackiem Frątczakiem

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Adam Krużyński, Mark Lemon
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Adam Krużyński, Mark Lemon

Klamka już zapadła. Jacek Frątczak odejdzie z Get Well Toruń. Drużyna jechała dwa mecze bez swojego dotychczasowego menedżera, spisała się nieźle, więc obie strony zgodnie uznały, że dalsza współpraca nie ma sensu. Ogłoszenie decyzji we wtorek.

Get Well Toruń od kilkunastu dni sprawdzał, jak drużyna funkcjonuje bez Jacka Frątczaka. Test wypadł całkiem pozytywnie, więc menedżer po wygaśnięciu L-4 nie wróci do pracy z zespołem. W kolejnych meczach drużynę poprowadzi trio Adam Krużyński, Karol Ząbik, Mark Lemon. Ten ostatni będzie z Aniołami co najmniej do końca czerwca, choć jeśli wszystko będzie dalej dobrze się układało, to polski klub będzie namawiał menedżera reprezentacji Australii i Belle Vue Aces do przedłużenia współpracy.

Jeszcze kilka tygodni temu w Get Well nie mieli przekonania, że rozwód z Frątczakiem będzie najlepszym rozwiązaniem dla zespołu. Jednak po czwartej przegranej z rzędu (19 maja z Betard Spartą Wrocław 36:54) obie strony (menedżer i działacze) doszły zgodnie do wniosku, że krótka separacja (stąd pójście Frątczaka na L-4) będzie najlepszym rozwiązaniem. Każdy miał czas na przemyślenia. Dla sterników Get Well była to też dodatkowa okazja na przetestowanie innego układu w parku maszyn. Ostatecznie wyszło na to, że trio Krużyński, Ząbik, Lemon działa na tyle sprawnie, że daje to nadzieję na skuteczną walkę o utrzymanie. W miniony piątek Get Well wygrał pierwszy mecz w tym roku.

Wiemy, że Frątczak ma we wtorek opowiedzieć więcej o przyczynach rozstania z klubem. Słyszymy, że jego odejście nie jest dymisją, a raczej rozwiązaniem umowy za porozumieniem stron. Były już menedżer Get Well w ciągu tych kilkunastu dni na chorobowym poczuł, że znowu żyje. Praca w klubie była dla niego niezwykle wyczerpująca, zwłaszcza pod względem psychicznym (Frątczak czuł się wypalony), dlatego to wolne było mu bardzo potrzebne. Po wygaśnięciu L-4 ten stan nie minął.

Swoją drogą, to Get Well bardzo ciekawie przeprowadził sprawę rozwodu z menedżerem. Nie było wielkiego bum i odejścia w atmosferze skandalu i wzajemnych rozliczeń. L-4 Frątczaka, połączone z odsunięciem Norberta Kościucha (za krytykę menedżera przed kamerami nSport+) od składu na jeden mecz pozwoliły wszystkim złapać głębszy oddech i wrócić do równowagi. Get Well przekonał się, że jest życie po Frątczaku. Ten z kolei przekonał się, że życie bez Get Well może być dla niego lepsze.

Czytaj także: Wypalił plan Krużyńskiego i Kościucha. Nowy impuls Get Well

ZOBACZ WIDEO Częstochowa jest gotowa na Drabika. Zawodnik ma otwarte drzwi do jazdy we Włókniarzu

Źródło artykułu: