O Andreasie Jonssonie było niedawno głośno. Nie z powodu sportowej formy, ale zz-tki. Speed Car Motor Lublin skorzystał z przepisu o zastępstwie zawodnika, czyli wpisał Jonssona do składu na dwa kolejne mecze, ale z racji tego, że przedstawił on L-4, jechali za niego inni zawodnicy. W innych ośrodkach burzono się, że to kombinacja (Jonsson mógł być zastępowany z racji ubiegłorocznych dobrych występów, ale teraz był słaby, więc jazda zmienników dawała Motorowi szansę na lepszy wynik, niż gdyby jechał sam zainteresowany), ale zwolnienie się skończyło, a Jonsson nie wrócił na tor.
Pojawiły się nawet informacje, że Jonssona już w ogóle nie zobaczymy na torze, że przedłużająca się przerwa może oznaczać koniec kariery zawodnika. - Na razie traktujemy, że to są plotki - mówi nam Jacek Ziółkowski, menedżer Motoru. - Do nas też dotarły pogłoski o końcu kariery, ale oficjalnego przekazu nie ma. Jonsson nie przekazał nam, że planuje zakończenie kariery.
Czytaj także: Weekend pachnący gipsem. Zwłaszcza w Lublinie było ostro
- Martwi jednak to, że przerwa Andreasa w startach się przedłuża. W tej chwili to są już trzy tygodnie. Szkoda, bo Jonsson w dobrej dyspozycji bardzo by nam się przydał. Wiadomo jednak, że stan zdrowia jest najważniejszy, a on sam przekazał, że nie wsiądzie na motocykl, dopóki nie będzie w pełni sprawny. Niestety uraz kręgosłupa powoduje u niego niedowład rąk. Nie jest w stanie mocniej ich zacisnąć, co z kolei uniemożliwia normalne prowadzenie motocykla - wyjaśnia Ziółkowski.
Na razie w Motorze szykują się na kolejny mecz bez Jonssona. Niewykluczone, że lublinianie pojadą na wyjazdowe spotkanie z Get Well Toruń także bez Macieja Kuromonowa pod jednym z numerów seniorskich. To rozwiązanie także ostatnio stosowano. Kuromonow był wpisany do składu, ale od początku jechał za niego rezerwowy Robert Lambert.
Czytaj także: Ostafiński z Galewskim biorą się za łby. Motor znów do spadku
- Z rezerwowym więcej zamieszania niż pożytku, a nikt mnie nie przekonał, że Lambert pod ósemką to zysk. Jeśli nic się nie zmieni, to pojedziemy do Torunia w siedmiu, bez rezerwowego i bez Kuromonowa - kończy Ziółkowski.
ZOBACZ WIDEO: Żużlowiec Falubazu przeszedł żużlowe piekło. Pojawił się strach przed jazdą