Po pierwszych dwóch tegorocznych rundach Grand Prix Artiom Łaguta nie może być zadowolony. Na inaugurację w Warszawie zdobył zaledwie 4 punkty. W następnej odsłonie cyklu było lepiej, bo na torze w Krsko wywalczył ich 9. Podczas tych zawodów udało mu się dojść nawet do półfinału, ale tam zajął ostatnie miejsce.
- Jak na razie nie jestem zadowolony ze swojej postawy w Grand Prix - przyznaje zawodnik. - Dziwnie się to składa, ale takie jest życie i tak to wygląda, że w PGE Ekstralidze mam dobre wyniki i walczę z każdym, a w Grand Prix jakoś nie idzie. Tam jest już maksymalna walka - dodaje Rosjanin.
Czytaj również: wygrali to dla Woffindena
Rok temu Artiom Łaguta o wiele lepiej rozpoczął zmagania o mistrzostwo świata. W Warszawie zameldował się w finale i choć na podium nie stanął, był zadowolony z inauguracji. Kolejna runda to była właśnie Praga, która czeka żużlowców w nadchodzącym czasie. Jeden wygrany wyścig i w sumie zakończenie zawodów na fazie półfinałów to wynik jaki tam osiągnął. Jak sam przyznaje, nie jest to szczyt jego oczekiwań i możliwości.
Zobacz również: tunerzy zarabiają fortunę
- Nie sądzę, żeby cokolwiek się w Pradze zmieniło. Czekają nas zawody nastawione na start i to on będzie decydował. Fajerwerków nie będzie - przyznał w rozmowie z nami Artiom Łaguta.
ZOBACZ WIDEO: Żużlowiec Falubazu przeszedł żużlowe piekło. Pojawił się strach przed jazdą