Żużel. GKM - Get Well. Żenada, panie Holder. Zachowanie adekwatne do poziomu sportowego (noty)

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jack Holder i Chris Holder
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jack Holder i Chris Holder

Jack Holder dopasował swoje zachowanie do aktualnego poziomu sportowego. Słowem: żenada. Tak można opisać zresztą niemal całą toruńską drużynę, z wyjątkiem Jasona Doyle'a. Oceniamy zawodników po meczu MRGARDEN GKM - Get Well (55:35)

Noty dla zawodników Get Well Toruń:

[tag=2461]

Chris Holder[/tag] 3-. Pojechał bardzo słabo, ale nie dramatycznie. Wygrał indywidualnie jeden wyścig, potem minął jeszcze na dystansie Wieczorka. Ocena może nieco na wyrost, ale na tle całej drużyny Get Well wypadł, powiedzmy... nie najgorzej. Ale to nadal nie jest taki Holder, jakiego chcieliby oglądać toruńscy kibice. W 14. biegu dał się zrobić jak dziecko, na ostatnim łuku spadając na koniec stawki.

Aleks Rydlewski - nie jechał.

Niels Kristian Iversen 3-. Podobna sytuacja jak u Holdera. Występ kiepski, ale nie tragiczny. Dwa razy pokazał plecy Pawlickiemu, ale też złapał dwie "śliwki". Z Duńczykiem działo się coś złego. Ewidentnie brakowało mu prędkości.

ZOBACZ WIDEO: Kibice hejtowali żużlowca Get Well. Nie rozumieli, że ma zobowiązania wobec klubu

Norbert Kościuch 2-. Kolejny nieudany mecz wyjazdowy w jego wykonaniu. Dostał tylko dwa biegi, a później był zmieniany przez kolegów. Tu trzeba jednak podkreślić, że w swoim pierwszym wyścigu starał się walczyć z Pawlickim. Niestety dla reprezentanta Get Well - próby minięcia byłego uczestnika cyklu GP nie zakończyły się sukcesem.

Jason Doyle 5-. Jedyna jasna postać w szeregach toruńskiego zespołu. Aż strach pomyśleć co działoby się w Grudziądzu, gdyby były mistrz świata nie pojechał bardzo dobrych zawodów. Wygrywał nawet po "dzwonie" spowodowanym przez Buczkowskiego. Tu Doyle zasłużył na plusa, bo choć po samym upadku machał rękoma okazując niezadowolenie z szarży rywala, to po powtórce wyścigu przybił z Buczkowskim "piątkę". Klasa. I sportowo, i mentalnie. Do tego w zestawieniu jeszcze wrócimy.

Igor Kopeć-Sobczyński 1. Niczego nie pokazał, niczego. Jedyny punkt dowiózł na koledze z drużyny.

Filip Nizgorski 1. Sytuacja jak wyżej. Spełnił marzenie, zadebiutował w PGE Ekstralidze. I tym musi się zadowolić.

Jack Holder 1+. Plus za indywidualne zwycięstwo na otwarcie. Na tym pozytywne aspekty jego występu w Grudziądzu się kończą. Po jednej "trójce" w dalszej fazie zawodów jechał żenująco. I chodzi tu zarówno o jego dyspozycję na torze, jak i zachowanie na zakończenie jednego z wyścigów, gdy celowo nie dojechał do mety, odbierając punkt bonusowy - czyli pieniądze - Bjerre. Żenada, panie Holder. Zachowanie adekwatne do poziomu sportowego. Dno.

Zobacz także: Łukasz Kuczera: Jack Holder od bohatera do zera. Za niesportowe zachowanie powinna być kartka (komentarza)

Noty dla zawodników MRGARDEN GKM-u Grudziądz:

Kenneth Bjerre 4+. Bardzo udane zawody i, co ważne, bez "śliwki" w dorobku! Filigranowy Duńczyk udowadnia, że bardzo odpowiada mu grudziądzki tor i wie, jak skutecznie się po nim poruszać. W jednym ze swoich biegów popisał się efektowną przycinką do krawężnika, po czym Doyle musiał tylko uznać jego wyższość.

Antonio Lindbaeck 3+. Najsłabsze ogniwo formacji seniorskiej MRGARDEN GKM-u. Ale uwzględniając bonusy i tak był skuteczniejszy od tych wyróżniających się zawodników Get Well - Chrisa Holdera i Nielsa Kristiana Iversena, choć pojechał tylko w czterech biegach. Jak na doparowego pojechał nieźle, ale fajerwerków nie było. Skrobał, skrobał i wyskrobał pięć punktów z trzema bonusami.

Przemysław Pawlicki 3+. Zostawił po sobie dobre wrażenie, bo w swoim ostatnim biegu minął na ostatnim łuku Holdera. Ale generalnie szału nie było. Z seniorów Get Well pokazał plecy tylko słabiutkim Kościuchowi i Jackowi Holderowi, a także dwa razy Chrisowi Holderowi. Pawlicki niby plan minimum wykonał, ale pewnie jest u niego spory niedosyt. Dodatkowy plus za telewizyjną wypowiedź - nie bał się powiedzieć głośno o zastrzeżeniach co do przestawiania zawodników na starcie. Niby nic, ale jednak wielu jego kolegów wolałoby spuścić kurtynę milczenia.

Krzysztof Buczkowski 4+. Szybki, waleczny (momentami aż za bardzo - wypadek Doyle'a), skuteczny. Z rywali plecy pokazał mu tylko dwa razy Doyle i raz Chris Holder. W zasadzie miał trochę szczęścia, bo w sytuacji z Doyle'em mógł wylecieć z wyścigu (ewidentnie przesadził), ale dostał od sędziego drugą szansę, zamieniając ją na dwa punkty.

Artiom Łaguta 5-. Armata, rakieta, lider. Telewizyjni komentatorzy, w imieniu wydawcy, przepraszali za to, że kamery nie są w stanie jednocześnie jadącego na prowadzeniu Łaguty i pozostałych zawodników w stawce. Rosjanin, gdy wygrywał, deklasował uczestników swoich wyścigów. Niesamowicie wykorzystywał znajomość grudziądzkiego toru. Wiedział, gdzie wjechać, by uzyskać astronomiczną prędkość. Komplet odebrał mu Doyle.

Kamil Wieczorek 4. Zasłużył na brawa. Wygrał wyścig młodzieżowy, potem ponownie pokonał Kopcia-Sobczyńskiego, a następnie napsuł krwi seniorom Get Well. Na dystansie spadł co prawda na koniec stawki, ale nikt nie może mieć mu tego za złe. Bardzo dobry występ. Plan wykonany z nawiązką.

Marcin Turowski 4-. Z Wieczorkiem dojechał na 5:1 w biegu juniorskim, następnie znów pokazał plecy Kopciowi-Sobczyńskiemu. Wielka szkoda, że popełnił błąd w swoim trzecim starcie, gdy jadąc z Łagutą na 5:1 nie opanował maszyny i wylądował na torze. Po tym wypadku oglądaliśmy pozytywne sceny, gdy trenerzy MRGARDEN GKM-u klepali go po plecach, gratulując za te kilkaset metrów udanej jazdy. Szkoda, że skończyło się zapoznaniem z nawierzchnią.

Roman Lachbaum - nie jechał.

Zobacz także: Żużel. PGE Ekstraliga. Juniorzy nadal największym zmartwieniem Get Wellu Toruń. Ich postawa kluczowa dla utrzymania

SKALA OCEN
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja

Źródło artykułu: