Po rozegraniu 13 biegów meczu w Ostrowie, gospodarze prowadzili już 47:31 i w tym momencie byli bliscy zwycięstwa za pełną pulę. Wyścigi nominowane na swoją korzyść rozstrzygnęli jednak przyjezdni i to oni wywalczyli punkt bonusowy. Spotkanie zakończyło wynikiem 49:41.
- Ostrovia jest mocna na własnym torze i naprawdę ciężko się jechało. Po wygranym biegu nic nie zmieniłem i przyjechałem dwa razy czwarty. Trudno było się dopasować, żeby coś grało od początku do końca. Jedynym takim zawodnikiem był chyba "Walas" (Grzegorz Walasek - dop. MK), ale też stracił punkty w ostatnim biegu. Pojedyncze ataki były, ale głównie decydował start i dobre rozegranie pierwszego łuku - powiedział Kacper Gomólski w pomeczowej rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.
Czytaj także: Żużel. Unia wiceliderem. Ma najskuteczniejszych żużlowców ligi! Zobacz tabelę i statystyki Nice 1. Ligi Żużlowej
26-letni zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk przyznał także, że na ostrowskim torze trudno było wyprzedzać, choć jemu ta sztuka się udała. Ponadto, gdyby nie jego dwa zera w połowie spotkania, wynik końcowy mógł być zupełnie inny.
- W moim pierwszym starcie pokazałem się "Saszce" (Aleksandrowi Łoktajewowi - dop. MK) z krawężnika i wiedziałem, że będzie chciał zamknąć. Potem pojechałem dookoła i go minąłem. I tak najbardziej jest mi szkoda tych dwóch zer, bo gdyby chociaż były jedynki, to wynik by się przybliżył. Możliwe, że inaczej by się to poukładało. Dzięki punktowi bonusowemu zostajemy przy życiu i w walce o play-offy. Na pewno nie odpuścimy - skomentował Gomólski.
Czytaj także: Frekwencja na stadionach żużlowych: pełny stadion w Grudziądzu, PGE Ekstraliga w Rybniku
Gdańszczanie po meczu żałowali, że tak późno znaleźli sposób na ostrowski tor. Zdobyli jednak cenny punkt bonusowy, który może mieć bardzo duże znaczenie w walce o fazę play-off.
- W którymś momencie gospodarze uciekli i to bardzo mocno. Dobrze spędziliśmy czas przed biegami nominowanymi. Zdobyliśmy dziesięć punktów, jednak trochę zbyt późno się obudziliśmy. Z drugiej strony lepiej późno, niż wcale. Teraz mamy mecz u siebie z Lokomotivem Daugavpils. Trzeba będzie mocno potrenować, no i wygrać. Łotysze mają swoje ambicje i z pewnością nie będzie to łatwe spotkanie dla nas - zakończył 26-latek.
ZOBACZ WIDEO: Przeszedł na kontrakt zawodowy i zaczął gorzej jeździć. Kopeć-Sobczyński wyjaśnia przyczyny takiej decyzji