Jack Holder pokusił się nawet o opublikowanie oświadczenia, którym przeprasza Duńczyka za swoje żenujące zachowanie i za to, że zawrócił tuż przed metą pozbawiając go wypłaty wynikającej ze zdobycia punktu bonusowego. Ten należał mu się jak psu buda, bo Kenneth Bjerre przyjechał za swoim kolegą z zespołu.
Swoje zachowanie wytłumaczył tym, że nie znał przepisów obowiązujących w Polsce, a te różnią się od chociażby tych panujących w Szwecji i Anglii, gdzie czwarty zawodnik nie musi przeciąć linii mety, aby otrzymać dodatkowe pieniądze. Żużlowiec w "swoim" wywodzie napomina, że bohatersko odda wynagrodzenie Kennethowi za to "oczko".
CZYTAJ TAKŻE: Jack Holder: Nie zrobiłem tego celowo. Przepraszam Kennetha i fanów
No i teraz do meritum. Celowo w pierwszym akapicie wziąłem w cudzysłów kilka "kwiatków" z tej Holderowej notki. Jack liczy sobie dwadzieścia trzy lata, w lidze polskiej nie występuje pierwszy rok więc nie wierzę, że nie zdaje sobie sprawy jakie reguły obowiązują w PGE Ekstralidze. Najlepszej lidze świata pod względem sportowym i zarobkowym. W Anglii się orientuje, Szwecji także, a w Polsce nie? Nie dajmy się zwariować i zwieść.
ZOBACZ WIDEO: Jest sposób na ukrócenie procederu z okradaniem zawodników z kasy za bonusy
Czytałem kilka wywiadów z jego bratem - Chrisem. On w wielu rozmowach podkreśla, jak ważna jest dla niego kwestia pieniędzy. Zwłaszcza w ostatnich latach, gdy coraz częściej znajdował się w dołku. "To frustrujące. Ja chcę jeździć lepiej. Gdy nie robię wyników, nie zarabiam itd." - wspominał. To co, nie przekazał młodszemu bratu tak fundamentalnej wiedzy, jak kwestia bonusu w lidze polskiej?
Kolejna sprawa. Zawodnicy jeszcze dobrze nie zjadą do parku maszyn po ostatnim wyścigu i nie wyjdą spod prysznica, a już dzierżą telefon w dłoni i sprawdzają w internecie jaki dokładny wynik wykręcili. Tam przy "jedynkach" i "dwójkach" bardzo często pojawiają się gwiazdki. Drogi Jacku, one nie są stawiane na zachętę, pod spodem nie ma żadnego dodatkowego przypisu. One mają takie same przeznaczenie jak w innych ligach. Pewnie i tych, których zasady punktacji doskonale znasz.
Jak brać na poważnie tłumaczenia gościa, który tuż po całym zdarzeniu śmieje się Bjerre prosto w twarz, a Robert Kościecha dodaje ponadto, że Jack nie wyraził na gorąco skruchy, ale zdążył wyrzucić w stronę grudziądzkich boksów, że "ma to gdzieś".
W ogóle mam wrażenie, że Holder mógł sobie darować oświadczenie w takiej formie. Znakomicie pasuje tutaj przysłowie o tym, że milczenie jest złotem. Tam nic się nie trzyma kupy, napisano je na kolanie, na szybko. Miała być próba ratowania twarzy, a wyszło drugie dziadostwo w przeciągu kilku dni i narażenie się na śmieszność.
Generalnie to Jack pewnie nawet nie wziął długopisu do ręki, ktoś napisał kilka zdań za niego. Stwierdzono, że wylało się na młodego Holdera takie wiadro pomyj, że lepiej zająć stanowisko. Byle jakie, ale jednak. Błąd. Osobiście próbowałbym tę sprawę rozwiązać inaczej. Nic nie wydawać, indywidualnie przeprosić Kennetha i zapewnić, że więcej razy taki zachowanie z jego strony nie będzie miało miejsca.
Bracia Holderowie mają zbyt wiele za uszami, aby przechodzić do porządku dziennego nad ich wybrykami. Lista ich grzechów jest długa. Australijczycy nie dają szybko o sobie zapomnieć. Na tapecie były przecież niedawno soczyste kopniaki Jacka wymierzane w trakcie biegów. Najpierw ciosem rodem z karate poczęstował Mateja Zagara, a potem ponowił tę samą próbę we Wrocławiu, ale tam już ujrzał żółtą kartkę. Przed kamerami TV tłumaczył, że taki ma styl i nie rozumie decyzji sędziego.
Na małe usprawiedliwienie Jacka odniosę się do wtorkowego felietonu Marty Półtorak, z którym zgadzam się w całej rozciągłości. Jeśli 23-latkowi kiełkowała taka myśl żeby przy niekorzystnych okolicznościach, a więc jadąc daleko z tyłu na ostatniej pozycji, nie przekroczyć "kreski", to w moim odczuciu źle się do tego zabrał. Cała afera stała się nośna, ponieważ krnąbrny żużlowiec nie uczynił swojego manewru w białych rękawiczkach. Nie zjechał np. na trzecim kółku na murawę. Wtedy nikt by się nawet nie zająknął. Każdy by pomyślał, markowany defekt, jakich wiele w naszej lidze.
CZYTAJ TAKŻE: Marta Półtorak: Zbiórka na bonus dla Bjerre to absurd
Kij ma dwa końce. Najlepiej zareagować od razu i zmienić kłopotliwy przepis, przenosząc regulacje ze Szwecji. Zgadzam się także z tezami postawionymi w najnowszym magazynie "Bez Hamulców". Nie zdziwi mnie, gdy ktoś wywinie niedługo podobny numer Holderowi. Nauczy się go w ten sposób szacunku do oponenta i być może pozwoli nabrać pokory do wykonywanej pracy.
No i jeszcze założenie zrzutki na jakimś portalu, aby zrekompensować Bjerre straty finansowe za brak bonusu, które oszacowana na ok. 4000 zł. Naprawdę? Na zawodnika zarabiającego miliony?