Gdy pod koniec pierwszej rundy PGE Ekstraligi sztab szkoleniowy Speed Car Motoru Lublin zaczął korzystać z zastępstwa zawodnika za Andreasa Jonssona, pojawiły się zarzuty o niesportowe zagrywki. Regulamin pozwalał "Koziołkom" na taki manewr, bo Jonsson posiadał wysoką średnią biegową z zeszłego sezonu. W tym roku cieniował i w niczym nie przypominał lidera drużyny.
Forma Jonssona była tak kiepska, że za sprawą manewru ZZ zyskiwała na mocy. Najlepszy dowód? Mecz na własnym torze z Get Wellem Toruń. W nim zawodnicy zastępujący Szweda zdobyli łącznie 7 punktów i bonus.
Czytaj także: Łaguta wykluczony za wjechanie w Michelsena
Sztab szkoleniowy mógł odpierać zarzuty i informować o problemach zdrowotnych Jonssona, a część kibiców wiedziała swoje i widziała w stosowaniu ZZ oszustwo. Niektórzy za to wysyłali 38-latka na sportową emeryturę.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob przerażony tym, co dzieje się w żużlu. Karty rozdają mechanicy
Aż reprezentant Szwecji wrócił do składu Speed Car Motoru na kluczowy mecz w kontekście utrzymania w PGE Ekstralidze. Wydawać się mogło, że działacze "Koziołków" przekreślą w ten sposób swoje szanse. Bo skoro Jonsson nie zachwycał od początku sezonu, to co miała zmienić kilkutygodniowa przerwa w startach?
Tymczasem w piątek przy nazwisku Szweda znalazło się 7 punktów i bonus. I to w czterech biegach. To najlepszy występ Jonssona w tym sezonie. Jego dobra jazda, zwłaszcza w pierwszej fazie zawodów, pomogła gościom w wywiezieniu niezwykle cennego zwycięstwa z Torunia.
- Na pewno potrzebowałem tej przerwy. To były ciężkie tygodnie. W końcu wróciłem. Mam kilka punktów na koncie, to od razu pomogło drużynie - komentował Andreas Jonsson w rozmowie z dziennikarzem Eleven Sports.
W piątek Jonsson odpłacił się działaczom za otrzymane zaufanie. Nie wiadomo jakie będą jego kolejne występy, czy doświadczony Szwed utrzyma formę na tak wysokim poziomie i z powrotem będzie jednym z filarów Speed Car Motoru. To jednak schodzi na dalszy plan, bo jednak piątkowy mecz był najważniejszy dla beniaminka PGE Ekstraligi. Gdyby lublinianie przegrali na toruńskiej Motoarenie, to później zwyżka formy Jonssona mogłaby się na niewiele zdać.
- Z każdym rokiem jest mi trudniej, bo jestem starszy, stąd takie opinie, że powinienem kończyć karierę. Jednak nie przejmuję się takimi komentarzami. Jestem już na tyle długo w tym biznesie, że nie robi to na mnie wrażenia - powiedział Szwed w telewizyjnym wywiadzie.
Czytaj także: Kontrowersyjne wykluczenie Holdera w Toruniu
W piątek na twarzy Jonssona w końcu zarysował się uśmiech. Nie było grymasu twarzy, który towarzyszył mu od pierwszego meczu i upadku w starciu z MRGARDEN GKM-em Grudziądz. - Chcę podziękować kibicom w Lublinie. Za nami kilka trudnych meczów i tygodni. Otrzymałem też wiele pozytywnych wiadomości od lubelskich fanów. Okazali mi wsparcie w trudnym momencie i cieszę się, że mogę im się odpłacić skuteczną jazdą - zapewnił po meczu w Eleven Sports.