Żużel. PGE Ekstraliga. Piotr Więckowski: Każdy był jak brat z bratem. Dobra atmosfera zaowocowała (wywiad)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen

W piątek Speed Car Motor Lublin pokonał na wyjeździe Get Well Toruń 53:37 i zdobył trzy punkty meczowe. Lublinianie mocno przybliżyli się do utrzymania w PGE Ekstralidze. Wiceprezes klubu Piotr Więckowski mówi, że dobra atmosfera zaowocowała.

[b]

Michał Mielnik, WP SportoweFakty: Zacznijmy od Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów po których się znajdujemy. Jak pan oceni, tym razem okiem kibica, te zawody?[/b]

Piotr Więckowski, wiceprezes Speed Car Motoru Lublin: To prawda, tym razem jako kibic, ponieważ nie miałem nic do roboty i mogłem spokojnie obejrzeć zawody i poczynania młodych zawodników. Na pewno więcej jest emocji podczas zawodów ligowych, gdy mierzą się dwie drużyny i każdy punkt jest ważny, aby osiągnąć dobry wynik. Tutaj oglądaliśmy młodych, obiecujących zawodników z różnych krajów. Cieszy mnie to, że widzieliśmy także naszych trzech zawodników, którzy reprezentowali swoje kraje. Osobiście cieszy mnie to, że Robert Lambert wjechał do finału. Trochę szczęścia zabrakło Wiktorowi Lampartowi, który mógł jechać w biegu finałowym, jednak bieg półfinałowy został przerwany, a jechał na pewnym miejscu i była to końcówka wyścigu. Cieszy, że w Lublinie mogliśmy cieszyć elitę światowego żużla w tej kategorii wiekowej, ponieważ ci chłopcy w przyszłości będą walczyć w Grand Prix.

Gdy rozmawialiśmy w środę to powiedział pan, że pełnią szczęścia byłoby podium złożone z zawodników Speed Car Motoru Lublin. Ostatecznie znalazł się tam tylko jeden z żużlowców. Czy mimo to jest pan zadowolony?

Jestem zadowolony. To jest dla nas taka wisienka na torcie, że Robert stanął na podium. Trzeba się z tego cieszyć, bo w sporcie wszystko jest możliwe. Wiadomo, że stawia się najwyższe cele, ale takie jak ten także trzeba zdobywać.

Na torze zaprezentowało się wielu młodych i uzdolnionych zawodników. Między innymi Jan Kvech z Czech zebrał bardzo wiele pozytywnych opinii. Czy pan oglądał te zawody także pod względem ruchów transferowych na przyszłe lata? Podobnie jak to było z Robertem Lambertem.

Osobiście jeszcze nie rozpatrywałem startu tych zawodników, bo są to jeszcze młodzi zawodnicy, nie do końca uformowani i trzeba im się przyglądać. Natomiast Robert jest już z nami trzeci sezon i cały czas reprezentuje wysoki poziom.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob krytycznie o kwalifikacjach czasowych w Grand Prix. Nazywa je randką w ciemno

Wróćmy do piątkowego meczu w Toruniu. Czuje pan ulgę? 

Zaczęło się robić trochę nerwowo, jednak po tej wygranej ja i wszyscy kibice w tym mieście możemy być dumni z naszej drużyny i z takim trochę spokojem patrzymy w przyszłość, że cel, który sobie postawiliśmy przed sezonem możemy spełnić.

Zobacz także: Żużel. Get Well - Motor: torunianie na dnie, pomoże im tylko cud! Lublinianie odarli ich ze złudzeń! (relacja)

Czy jest pan zaskoczony wynikiem spotkania? Wiadomo, że Motor jechał po trzy punkty, jednak drużyna wyrównała rekord najwyższej wygranej drużyny przyjezdnej na Motoarenie. 

Drużyna z Torunia składa się z gwiazd. Nie spodziewałem się takiej wygranej. Oglądaliśmy przed naszym meczem spotkania z innymi drużynami i na przykład w meczu ze Stalą Gorzów przegrywali dziesięcioma punktami, a ostatecznie wygrali podobną liczbą punktów. Skoncentrowani byliśmy cały mecz, bacznie patrzyliśmy na to co robi polewaczka na torze, jak równana jest nawierzchnia i jak zachowują się organizatorzy. Bardzo dużym plusem była atmosfera w drużynie. Każdy z zawodników stał murem za drugim, jak brat za bratem. To zaowocowało zwycięstwem.

Przed spotkaniem mówił pan, że cieszy się z powrotu Andreasa Jonssona. Jest pan zadowolony z jego występu po kontuzji?

Jest to bardzo dobry wynik. Myślę, że uśmiech na twarzy Andreasa potwierdzał to, że był bardzo szczęśliwy tego dnia.

W Toruniu nieco słabiej pojechał Robert Lambert. Wiadomo już co się działo z Brytyjczykiem?

Człowiek nie jest maszyną. Moim zdaniem Robert ma za dużo startów. On jest mocno eksploatowany. W sobotę podczas IMŚJ założył nowy silnik i jakoś to poszło.

Sporo pochwał po piątkowym meczu zbiera Dawid Lampart. Co prawda nie jechał on od początku zawodów, później rozpoczął od zera, ale następnie to on przypieczętował zwycięstwo pana drużyny. 

Dawid w wyciszeniu i koncentracji mocno przygotowywał się do tego spotkania. Przyjeżdżał do Lublina, ostro trenował i to zaprocentowało na wynik jaki widzimy.

Przed wami mecz z Falubazem. Jakie nastawienie na to spotkanie? 

Wielokrotnie udowadnialiśmy, że nie stawiamy się na straconej pozycji. Zawsze ambitnie walczymy do końca i to spotkanie także będzie do takich należało. Aczkolwiek wszystko jeszcze przed nami i ciężko przewidzieć przebieg spotkania.

Źródło artykułu: