Wszystkie przedmeczowe dywagacje zupełnie nie wskazywały, że to spotkanie może potoczyć się właśnie w ten sposób. Do tej pory Unia Tarnów miała problem z atutem własnego toru. Oprócz tego ciągle do regularnej jazdy po kontuzji nie wrócił Artur Mroczka, a patrząc na ostatnie wyniki, PGG ROW Rybnik był po prostu w gazie. Jednym słowem - faworytem byli goście.
Tymczasem życie napisało zupełnie inny scenariusz. Zaczęło się od mocnego uderzenia gospodarzy. Po czterech biegach tablica wyników wskazywała 16:8. Od samego początku można było odnieść wrażenie, że Unia w końcu była odpowiednio dopasowana do swojego toru. Miejscowi szybcy byli przede wszystkim na starcie. Drużyna ROW-u miała z tym elementem poważny problem. W rezultacie po siedmiu biegach było już 28:14. Miny w zespole przyjezdnych były niewesołe. Prezes Krzysztof Mrozek ze spokojem obserwował przebieg meczu, ale na jego twarzy rysowało się wyraźne zaniepokojenie.
W trudnej sytuacji był trener Piotr Żyto. Nie było nawet sensu korzystać z rezerw taktycznych, bo zwyczajnie nie było żużlowca, który gwarantowałby wysoką zdobycz. Dość powiedzieć, że po siedmiu biegach żaden zawodnik gości nie miał na swoim koncie zwycięstwa biegowego. Męczył się także lider Kacper Woryna. Odnotujmy, że rybniczanin podczas prezentacji został obdarowany sporą porcją gwizdów. Później każdy jego wyjazd na tor kończył się podobnie. Pewnie go to nie zdeprymowało, bo wyglądało, że większy problem jest po stronie motocykli.
ZOBACZ WIDEO: Rodzina chorowała razem z nim. Obiecał coś żonie
Typer WP SportoweFakty. Czas na pierwszą porażkę Fogo Unii. Sparta poradzi z sobie z Włókniarzem bez Woffindena? CZYTAJ WIĘCEJ!
Z każdym wyścigiem przewaga tarnowian rosła. Dopiero w dziesiątym biegu goście z Rybnika byli w stanie indywidualnie wygrać bieg. Zrobił to Woryna po bardzo ładnej i ambitnej walce z Danielem Kaczmarkiem. Dla rybniczan była to jednak kropla w morzu potrzeb. W zasadzie w połowie zawodów stało się jasne, że nawet o punkcie bonusowym mogą zapomnieć. Unia była drużyną kompletną. Znów koncert dawali Peter Ljung i Wiktor Kułakow. Do tego całkiem przyzwoicie jechali Artur Czaja z Kaczmarkiem, a kilka punktów dorzucił od siebie Ernest Koza.
Z kolei po stronie rybnickiej najmocniej zawiedli obcokrajowcy. Troy Batchelor i Linus Sundstroem wyglądali na tarnowskim torze jak dzieci we mgle. Wolni, a do tego obierali złe ścieżki. Trener Żyto nie miał jednak wyjścia i musiał męczyć swój wzrok ich jazdą. Z czasem pewnie sam doskonale zdał sobie sprawę, że z tego meczu już nic nie będzie. Unia była tego dnia zbyt mocna.
W końcówce meczu obejrzeliśmy jeszcze desperacką próbę gości ratowania punktu bonusowego. Jednak Unia znów pokazała moc i zgarnęła trzy punkty. Tym razem nie bez problemów, bo trochę na własne życzenie skomplikowała sobie sytuację. Chodzi o upadek i wykluczenie Ljunga w biegu piętnastym. W powtórce na wysokości zadania stanął natomiast Kułakow i tarnowianie przypieczętowali pewne zwycięstwo.
Swoją drogą wcale nie można wykluczyć takiego scenariusza, że obie drużyny ponownie spotkają się ze sobą w tym sezonie, tyle że w finale ligi. Jeżeli rzeczywiście do tego dojdzie, to w Rybniku będą musieli wyciągnąć masę wniosków. Tak słabego ROW-u dawno nie oglądaliśmy.
Punktacja:
Unia Tarnów - 51 pkt.
9. Peter Ljung - 12 (3,3,3,3,w)
10. Ernest Koza - 2 (u,1,1,0)
11. Daniel Kaczmarek - 9+2 (2*,2*,2,2,1)
12. Artur Czaja - 8+1 (3,3,1*,1,0)
13. Wiktor Kułakow - 15 (3,3,3,3,3)
14. Przemysław Konieczny - 1 (1,0,0)
15. Mateusz Cierniak - 4 (3,1,0)
PGG ROW Rybnik - 39 pkt.
1. Troy Batchelor - 10+2 (2,1,1*,3,2*,1)
2. Nick Morris - 4+1 (1,0,2,1*)
3. Mateusz Szczepaniak - 7 (1,2,2,2,w,-)
4. Linus Sundstroem - 1+1 (0,1*,0,-,-)
5. Kacper Woryna - 14 (2,2,3,2,3,2)
6. Robert Chmiel - 3 (2,0,0,1)
7. Mateusz Tudzież - 0 (0,0,-)
Bieg po biegu:
1. (70,34) Ljung, Batchelor, Morris, Koza (u) - 3:3 - (3:3)
2. (70,65) Cierniak, Chmiel, Konieczny, Tudzież - 4:2 - (7:5)
3. (70,37) Czaja, Kaczmarek, Szczepaniak, Sundstroem - 5:1 - (12:6)
4. (70,01) Kułakow, Woryna, Cierniak, Tudzież - 4:2 - (16:8)
5. (70,41) Czaja, Kaczmarek, Batchelor, Morris - 5:1 - (21:9)
6. (69,87) Kułakow, Szczepaniak, Sundstroem, Konieczny - 3:3 - (24:12)
7. (70,29) Ljung, Woryna, Koza, Chmiel - 4:2 - (28:14)
8. (70,30) Kułakow, Morris, Batchelor, Cierniak - 3:3 - (31:17)
9. (70,29) Ljung, Szczepaniak, Koza, Sundstroem - 4:2 - (35:19)
10. (71,49) Woryna, Kaczmarek, Czaja, Chmiel - 3:3 - (38:22)
11. Kułakow, Szczepaniak, Morris, Koza - 3:3 - (41:25)
12. Batchelor, Kaczmarek, Chmiel, Konieczny - 2:4 - (43:29)
13. Ljung, Woryna, Czaja, Szczepaniak (w) - 4:2 - (47:31)
14. Woryna, Batchelor, Kaczmarek, Czaja - 1:5 - (48:36)
15. Kułakow, Woryna, Batchelor, Ljung (w) - 3:3 - (51:39)
Sędzia: Michał Sasień
Widzów: ok. 6 tys.
CZYTAJ TAKŻE: Żużel. Tero Aarnio rewelacją drugoligowych rozgrywek. "Ekstraliga? Dlaczego nie!"