- Nie wiem, skąd te pogłoski o złamaniu przez nas ustawy hazardowej - mówi nam Michał Świącik, prezes forBET Włókniarza Częstochowa. - Jeden z kibiców podniósł taką dyskusję, ale tak naprawdę nie wiem, skąd się to wzięło. Pragnę jednak uspokoić wszystkich, że przed zawarciem umowy sprawdziliśmy wszystko wzdłuż i wszerz. Sponsoring drużyny jest wyłączony z ustawy o grach hazardowych. Także nie ma żadnego problemu, z tym że Jakub Miśkowiak nie skończył 18 lat i ma logo bukmachera na kevlarze.
Jak słowa prezesa mają się jednak do tego, co zrobiła piłkarska Wisła Kraków. Klub także miał (ma) umowę z bukmacherem, ale zawodnicy, którzy nie skończyli 18. roku życia, nie mieli jego logo na koszulkach. W PZM tłumaczą nam, że wszystko zależy od prawnika, bo w ustawie hazardowej nie ma jednej, jasnej wykładni. Część prawników zaleca ostrożność, ale są też i tacy, którzy mówią, że skoro coś nie jest wprost zakazane, to nie ma sensu wykazywać się nadgorliwością. Zresztą w przypadku Włókniarza bukmacher ma umowę z klubem, a nie z nieletnim zawodnikiem.
Czytaj także: Prezes Get Well: Rodzina Termińskich zostanie nawet w razie spadku
- Ktoś szuka dziury w całym, bo ja mogę podać przykłady drużyn juniorskich, które mają logo bukmachera na koszulce. To samo z piłkarzami - komentuje Świącik i na dowód pokazuje nam zdjęcia zespołu młodzieżowego ze Skarżyska i 15-letniego zawodnika GKS-u Tychy, który z dumą trzyma koszulkę z logo bukmachera. - Mam nadzieję, że ta akcja z Miśkowiakiem to nie jest jakaś gra klubu, który walczy o utrzymanie, bo takie dochodzą do mnie głosy - podsumowuje prezes Świącik.
Wyjaśnijmy, że, nawet gdyby okazało się, że Włókniarz naruszył w jakiś sposób ustawę, to i tak nie groziłyby mu konsekwencje związane ze stratą punktów. Klub byłby narażony tylko i wyłącznie na gniew skarbówki i od niej mógłby dostać jakąś karę.
Czytaj także: Nietypowe hobby trenera kadry. Marek Cieślak i siedem psów Stalina
ZOBACZ WIDEO: Menedżer gdzieś między depresją i załamaniem nerwowym