[b]
Michał Mielnik, WP SportoweFakty: Jesteśmy po zwycięskim spotkaniu dla pana drużyny. Jak oceni pan ten mecz?[/b]
Tomasz Walczak, kierownik drużyny Stelmet Falubaz Zielona Góra: Zwycięskie spotkania są zawsze dobrze oceniane, a poszczególnie zwycięzców się nie ocenia. Wygraliśmy, jednak nie było to łatwe spotkanie. Drużyna z Lublina jest bardzo mocna i naprawdę postawili bardzo mocny opór. W pewnym momencie doprowadzili do remisu i zrobiło się ciasno z wynikiem, ale opanowaliśmy sytuację, zwycięstwa na koniec i doprowadziliśmy spotkanie do końca.
Zobacz także: Żużel. PGE Ekstraliga Mocne słowa Ziółkowskiego. Tor nie był kwadratowy czy trójkątny. Tor nie odpowie[urlz=/zuzel/830238/zuzel-pge-ekstraliga-mocne-slowa-ziolkowskiego-tor-nie-byl-kwadratowy-czy-trojka]
[/urlz]Czy po jedenastym biegu, gdy Motor wyprowadził te dwa ciosy po 5:1 wkradł się u was niepokój?
Nie wiem jak Skóra (Adam Skórnicki dop.red.), ale po tych podwójnych przegranych nigdy nie można być optymistą, ale się nie denerwujemy. Cała drużyna jechała, wszyscy punktowali. Już mieliśmy ułożony plan na biegi nominowane i tak się to ułożyło tak jak chcieliśmy. Pełny spokój, opanowanie i kontrola do samego końca.
Przed zawodami mieliście pewne zastrzeżenia do przygotowania toru. Na czym one polegały?
Byłem cały czas na murawie i pilnowałem toru z którym od początku były problemy, a dokładniej w przygotowaniu jego. Ten tor był trochę falisty. Obawialiśmy się, że to może się rozsypać i moje obawy się potwierdziły, bo na wejściu w drugi łuk zrobiła się koleina.
ZOBACZ WIDEO: Galewski szokuje. Posłuchaj, co powiedział o Get Well
Zobacz także: Żużel. PGE Ekstraliga. Wiktor Lampart mógł zostać bohaterem. Młodzian ograł Duńczyków jak stary wyga
Ostatnie dwa spotkania nie były zbyt szczęśliwe dla was. Była presja przed tym meczem w Lublinie?
Spotkania może i nie były szczęśliwe, ale jechaliśmy z mocnymi drużynami, troszkę mocniejszymi niż Motor, a przynajmniej tak widać to w tabeli. Jechaliśmy tutaj z optymizmem i chcieliśmy zgarnąć trzy punkty i nam się udało. Czy tamte spotkania były nieszczęśliwe czy nie to trudno. Po prostu te drużyny były od nas lepsze. Ostatni mecz z Unią Leszno został nieznacznie przegrany, ale wynikło to z tego, że nie po naszej myśli było przygotowanie torowe. Teraz jesteśmy szczęśliwi, bo przybliżyliśmy się do fazy play-off.
Nieco słabiej pojechał Piotr Protasiewicz. Jak się domyślam to konsekwencja jego upadku?
Zgadza się. Piotr jest bardzo poobijany, jednak ten uraz nie wykluczał go ze startu w spotkaniu. Dodatkowo zanotował upadek podczas meczu w Lublinie. Cieszę się, że jest dłuższa przerwa w startach, bo będzie mógł się w spokoju zrehabilitować i wrócić do nas w znakomitej formie.
Trochę zabrakło punktów juniorów, jednak chyba duży wpływ miała słaba znajomość toru w Lublinie?
Na pewno tak. Norbert Krakowiak jechał fajne zawody. Trochę tych punktów na trasie mu pouciekało. Tor był dość wymagający, a przede wszystkim mało znany dla naszych juniorów. Z meczu na mecz robią postępy i na pewno na fazę play-off będą już zawodnicy, którzy znacznie pomogą naszym seniorom.