Do kraksy Hansa Andersena doszło w dziesiątej odsłonie dnia. Oprócz Duńczyka, z nawierzchnią toru zapoznał się też Cameron Heeps. Za winnego kolizji uznano Andersena. Duński żużlowiec stracił po niej przytomność i został przewieziony do szpitala. Wypadek wyglądał paskudnie.
Czytaj także: Żużel. Start - Unia: Junior cichym bohaterem. Atomowa para wciąż w gazie (noty)
"Zawodnik Orła jest pod stałą opieką neurochirurgów i miał robioną tomografię. Wstępne badania nie wykazały wewnętrznych uszkodzeń miednicy i nadgarstka (żużlowiec narzeka na duży ból ręki), które ucierpiały podczas zdarzenia. Andersen po upadku stracił przytomność. Nie mamy jeszcze informacji, czy lekarze wykluczyli inne urazy" - czytamy na fanpage'u Orła Łódź.
Brak Andersena był widoczny w kolejnych wyścigach poniedziałkowego spotkania. Wcześniej reprezentant Danii zapisał przy swoim nazwisku dwa punkty. Najpierw minął linię mety na ostatnim miejscu, a później był drugi. W gonitwie numer trzynaście musiał zastąpić go Paul Starke.
Czytaj także: Premiership: Triumf Kings Lynn Stars. Bardzo słaby występ Jasona Doyle'a
ZOBACZ WIDEO: Dudek to nie Gollob, a trener mu nie pomaga