Żużel. PGG ROW - Car Gwarant Start: wóz albo przewóz. Ostatnie szanse Bewleya i Kudriaszowa (klucze)

Newspix / Michał Golda / Na zdjęciu: zawodnik ROW-u Rybnik
Newspix / Michał Golda / Na zdjęciu: zawodnik ROW-u Rybnik

Daniel Bewley i Andriej Kudriaszow. To w ich rękach leżą klucze do sukcesu w meczu PGG ROW Rybnik - Car Gwarant Start Gniezno. Jeśli zawalą nie będą już raczej brani pod uwagę przy ustalaniu składów przez swoje drużyny do końca sezonu.

[tag=33205]

PGG ROW Rybnik[/tag]

Daniel Bewley: Po serii niemrawych występów szkoleniowcowi Piotrowi Żyto skończyła się cierpliwość do Linusa Sundstroema. 28-latek wyleciał ze składu, a w jego miejsce na spotkanie z Car Gwarant Startem awizowano dawno nie widzianego Dana Bewleya.

Wydaje się, że terapię wstrząsową wobec Szweda zastosowano w odpowiednim momencie. ROW play off ma pewny więc sztab szkoleniowy może sobie pozwolić na sprawdzenie wariantu z Brytyjczykiem, tym bardziej, że dopóki nie wróci kontuzjowany Siergiej Łogaczow, to w tercecie Bewlay, Sundstroem, Morris trzeba szukać wartościowego uzupełnienia meczowej siódemki. Bez tego o upragniony awans będzie niezwykle trudno.

CZYTAJ TAKŻE: Polacy w natarciu po złoto. Solidny sprawdzian Miśkowiaka

Utalentowany Brytyjczyk nie potrafi się póki co odnaleźć po groźnej kontuzji z poprzedniego sezonu. Okazję do pokazania się w tegorocznej kampanii Nice 1.LŻ otrzymał tylko raz. Świeżo po wyleczeniu urazu pojechał w spotkaniu przeciwko Unii Tarnów. Obserwując go wtedy, w niczym nie przypominał żużlowca, który skradł serca fanów w Rybniku i był rewelacją ich zespołu w sezonie 2018, być może nawet większą niż Łogaczow do momentu wypadku w Gdańsku.

ZOBACZ WIDEO: Tor cały czas zaskakuje Miesiąca i kolegów. Zobacz skrót meczu Speed Car Motor Lublin - Stelmet Falubaz Zielona Góra

Pamiętajmy jednak, że wspomniane zawody w Rybniku odbywały się w anormalnych warunkach, przy bez przerwy padającym deszczu. Teraz prognozy są optymistyczne i jeśli powtórzy się sytuacja z maja, przymykanie gazu, bojaźliwe wchodzenie w łuki, będzie to oznaczała, że blokada nie puściła, problem jest głębszy i rudowłosy Brytyjczyk raczej skończy ligowy rok na polskich torach.

Car Gwarant Start Gniezno

Odczytanie toru: Ekipa z Gniezna lubi w delegacjach wpadać ze skrajności w skrajność. Nie uznając półśrodków albo triumfuje, albo dostaje ostro w "palnik". Wyjątkiem potwierdzającym regułę było jedynie spotkanie w Tarnowie, gdzie goście prowadzili praktycznie do ostatniego biegu i dopiero w finiszu dali sobie wydrzeć zwycięstwo. Ale akurat tam gospodarze mają duży kłopot z dopasowaniem się do własnej nawierzchni i lepiej czują się na wyjazdach.

Na torze faworyta z Rybnika praktycznie każdy przegrywa z kretesem i wyjeżdża z dużym bagażem punktowym. Wygląda więc na to, że gnieźnianie albo trafiają od razu z ustawieniami, bądź błądzą do samego końca. Idąc tym tropem pierwsza seria prawdę nam powie.

Andriej Kudriaszow: Zawodnik znajduje się w podobnym położeniu, co Bewley. Rosjanin od początku sezonu jest pod formą. Menedżer Rafael Wojciechowski po dwóch wtopach u progu rozgrywek, szybko z niego zrezygnował i dał szansę innym zawodnikom. Pech Kudriaszowa polegał na tym, że drużyna Startu oba te spotkania przegrała, a po roszadach w składzie złapała wiatr w żagle, weszła do czwórki i nikomu nie przyszło do głowy grzebać w maszynie, która nagle zatrybiła.

Teraz przed najważniejszą fazą sezonu dość nieoczekiwanie pojawia się dla Kudriaszowa furtka na przekonanie do siebie menedżera. Wojciechowski zabiera 28-latka do Rybnika i od niego samego zależy, czy będzie nadal brany pod uwagę przy ustalaniu składu na kolejne mecze.

- Widziałem przemęczonego Olivera na meczu w Tarnowie. Co prawda podróż z Francji była dłuższa, ale także samolotem. Tym razem dam mu odpocząć, a sprawdzę Andrieja Kudriaszowa. Oliver musi wcześniej przyjechać na kolejny mecz w Gnieźnie, by wziąć udział w treningu. Mam nadzieję, że dzięki temu będzie doskonale dopasowany do gnieźnieńskiego toru. Wtedy będę miał wykrystalizowany skład na rundę play-off czy kolejne mecze. Te najważniejsze w tym sezonie - tłumaczy Wojciechowski

CZYTAJ TAKŻE: Metamorfoza Stalkowskiego. Odeberał silnik i złapał wiatr w żagle

W beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Głównodowodzący zespołem wysyłając Kudriaszowa do Rybnika rzucona go na najgłębszą możliwą wodę. Jeśli się nie utopi, widnieje światełko, że nie będzie to jego pożegnanie z kewlarem z pierwszej stolicy Polski

Źródło artykułu: