Żużel. PGG ROW - Start: Dziura na dziurze u gospodarzy, Kudriaszow uratował skórę i nie zakończył sezonu w Polsce (noty)

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Daniel Bewley i Troy Batchelor
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Daniel Bewley i Troy Batchelor

Troy Batchelor, Kacper Woryna i Andriej Kudriaszow z najwyższymi notami za spotkanie PGG ROW Rybnik - Car gwarant Start Gniezno (47:43). Poniżej krytyki pojechał Nick Morris, tylko nieco lepiej Daniel Bewley, czy Jurica Pavlic.

Noty dla zawodników PGG ROW Rybnik:

Troy Batchelor 5. Kapitalny występ Australijczyka. Jeden z ojców wygranej nad Startem. Na własnym torze Troy jest maszynką do zdobywania punktów. Kompletu pozbawił go Oskar Fajfer, a to w żaden sposób nie rzutuje na obniżenie oceny całości. W ostatnim biegu wspólnie z Kacprem Woryną pokonali podwójnie parę gości, dając ROW-owi minimalne zwycięstwo

Daniel Bewley - 3. Brytyjczyk wskoczył do składu w wyniku odsunięcia od drużyny Linusa Sundstroema i urazu Siergieja Łogaczowa. Był to jego dopiero drugi mecz w tym sezonie w rybnickich barwach i ponownie nie zachwycił. Poza pierwszym wyścigiem nie błysnął niczym szczególnym, prezentując bezbarwną i bojaźliwą jazdę. A przecież właśnie brawurowymi i spektakularnymi akcjami nastolatek zaskarbił sobie w zeszłym roku sympatię kibiców z Rybnika. Bewley sprzed kontuzji, a ten obecny, to niestety dwaj różni żużlowcy.

CZYTAJ TAKŻE: Rozjechany prezes i piach w drugiej linii ROW-u

Mateusz Szczepaniak 4. Solidność to jego drugie imię. Znakomite uzupełnienie dwójki liderów. W beczce miodu znajdzie się jednak łyżka dziegciu. Dając się objechać Gale i, co bardziej zaskakujące, juniorowi Stalkowskiemu, podał rękę przyjezdnym. Z bezpiecznej przewagi praktycznie nic nie zostało, Start złapał kontakt i ROW do końca musiał drżeć o rezultat.

ZOBACZ WIDEO: Krużyński: Długo menedżerem nie będę. Rozmawiamy z Bajerskim

Nick Morris 1. Fatalnie to wyglądało. Australijczyk nie zdobył nawet "oczka" i jest w tej chwili pierwszy do odstrzału. Kto wie, czy nie czeka go dłuższy odpoczynek na ławce. Wszystko zależy od tego, jak po trzytygodniowej przerwie od ligowego żużla będzie się czuł kontuzjowany Łogaczow. W trzynastym biegu długo bronił się przed atakami szybszego Gały, ale na pierwszym łuku ostatniego okrążenia upadł po odważnym, aczkolwiek fair wejściu żużlowca Startu. Sędzia wyszedł z podobnego założenia i uznał, że Morris mógł kontynuować jazdę bez konieczności wywracania się, przez co obok zer do programu wpisano mu jeszcze upadek.

Kacper Woryna 5. Woryna, znaczy kapitan. Bliski czystego jak łza maxa. Jedyną stratę punktową poniósł w drugiej serii, kiedy prowadząc spadł na trzecią pozycję. Najpierw dość bezpardonowo potraktował go Kudriaszow, a potem poprawił jeszcze Fajfer. Wybity z rytmu wychowanek ROW-u próbował odbić przynajmniej drugą lokatę, ale bezskutecznie. Po wyścigu swoją frustrację wylał gestykulując w kierunku sędziego i duetu z Gniezna.

Przemysław Giera 1. ROW żongluje drugim młodzieżowcem, ale na razie nie wyłonił się murowany kandydat do partnerowania Chmielowi. Wydaje się, że w następnym spotkaniu do łask wróci Mateusz Tudzież. Giera nie dał podstaw by ponownie mu zaufać. Obok postawy drugiej linii, to największa obecnie dziura w składzie ekipy dowodzonej przez Piotra Żyto.

Robert Chmiel 4. Sześć punktów z bonusem dla juniora, to znakomity wynik. Raz zastąpił niemrawego Nicka Morrsa i drużynie się to mocno opłaciło. Punkty woził na przeciwnikach, więc tutaj nie ma się do czego przyczepić. Zawalił tylko ostatni swój bieg.

Noty dla zawodników Car Gwarant Start Gniezno:

Mirosław Jabłoński +3. Mógł, a właściwie powinien zapisać przy swoim nazwisku przynajmniej dwa "oczka" więcej. W inauguracyjnej gonitwie, po znakomitym wyjściu spod taśmy, objął prowadzenie, ale tuż przed wjazdem w pierwszy wiraż odbił się od bandy i wylądował na środku łuku. Zdarzenie wyglądało niebezpiecznie, na szczęście wszyscy uczestnicy tego wyścigu zachowali trzeźwość umysłu i zdążyli ominąć doświadczonego zawodnika Startu.

Jurica Pavlic 2. Najsłabsze seniorskie ogniwo Car Gwarant Startu w Rybniku. Nie potrafił znaleźć odpowiednich ustawień na nawierzchnię przy Gliwickiej. Nie pomogły mu nawet opady deszczu, które zmieniły nieco nawierzchnię w środkowej fazie zawodów.

Andriej Kudriaszow +4. Największy wygrany niedzielnej potyczki w ekipie z Gniezna. Odstawiony od drużyny po drugiej kolejce, długo musiał czekać na kolejną szansę. Wypuszczony na głęboką wodę, jakim jest dla wszystkich pierwszoligowców obiekt ROW-u, nie dość, że nie utopił się, to prawdopodobnie wywalczył sobie miejsce w siódemce na kolejne mecze. Jako jedyny z podopiecznych Rafaela Wojciechowskiego mógł się pochwalić "dwucyfrówką".

Oskar Fajfer -4. Ustawiony tym razem jako doparowy Fajfer wywiązał się ze swoich obowiązków w sposób przynajmniej przyzwoity. Przejawiał dużą ochotę do walki. Nie było dla niego straconych lokat. "Gryzł" tor i za to należą mu się duże słowa pochwały. Mały minusik za czternasty bieg, gdy ważyły się losy zwycięstwa, a on dał się objechać na dystansie Szczepaniakowi.

Adrian Gała 3. Akurat on przyzwyczaił nas do lepszych zdobyczy. Podobnie jak Pavlic, pogubił się z przełożeniami. W czwartym wyścigu przyjechał do mety za dwoma juniorami. Przebudził się właściwie tylko raz, gdy razem ze Stalkowskim pokonali Szczepaniaka. Poza tym na sumieniu ma też potrącenie prezesa Krzysztofa Mrozka.

CZYTAJ TAKŻE: Bewley i Morris jadą do tyłu. Prezes wierzy, że to się zmieni

Kevin Fajfer 2. Nie uwypuklił swojego potencjału. W pokonanym polu pozostawił dwa razy słabiutkiego Przemysława Gierę. Wykonał więc plan minimum, ale nic ponadto od siebie więcej nie dał.

Damian Stalkowski +4. Od paru kolejek prezentuje wyraźną zwyżkę formy. Nie tylko przywozi za swoimi plecami innych młodzieżowców, ale także dużo bardziej doświadczonych seniorów. Teraz na rozkładzie miał Szczepaniaka. To jest ta wartość dodana, o którą w głównej mierze chodzi.

SKALA OCEN
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja

Komentarze (5)
avatar
FeciuStartGN
10.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kto to pisze te artykuly? Robert Chmiel przywiozl sliwke zastepujac Morrisa, natomiast Adrian Gala nikogo nie ma na sumieniu bo nikogo nie potracil..... wstyd za takich dziennikarzy 
avatar
arthoo
9.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Raz zastąpił niemrawego Nicka Morrsa i drużynie się to mocno opłaciło" - to o Chmielu. Autor Hynek był chyba na innym meczu - Robert przywiózł wtedy ZERO. I jeszcze literówka w nazwisku. 
avatar
rose.yeah.bunnyXD
9.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
za Jure Berntzon, i kto wie, jak by bylo w tym RKMie