Po tym jak Siergiej Łogaczow zanotował upadek podczas meczu ligowego w Gdańsku, lekarze musieli rozciąć jego kombinezon ze względu na uraz płuc i konieczność szybkiego działania. Działacze PGG ROW-u Rybnik wpadli jadnak na pomysł, by zniszczony kevlar się nie zmarnował.
Strój Łogaczowa trafił na licytację, a zgromadzone w ten sposób środki miały zasilić konto walczącego o powrót do zdrowia 14-letniego Pawła Reka z Rybnika. Chłopak od kilku miesięcy walczy o powrót do zdrowia, po tym jak doszło u niego do zerwaniu drenu i ucisku płynu mózgowo-rdzeniowego na czaszkę.
Czytaj także: Stadion w Gdańsku własnością miasta
Kevlar zawodnika PGG ROW Rybnik przez tydzień licytowany na klubowym fanpage'u. Ostateczna cena przeszła najśmielsze oczekiwania, bo jeden z fanów "Rekinów" postanowił za zniszczony kombinezon zapłacić aż 3888 zł.
ZOBACZ WIDEO: Zmarzlik nie pamięta, kiedy jechał w takim upale. Zobacz skrót meczu Betard Sparta Wrocław - truly.work Stal Gorzów
Łogaczow cieszy się, że w ten sposób mógł wesprzeć chorego Pawła. - Jeśli w ten sposób mogę pomóc jednemu z kibiców z Rybnika, którzy po upadku okazali mi tyle serca i wsparcia, to nic mniej w tej chwili bardziej nie ucieszy - mówił ostatnio rosyjski żużlowiec.
Czytaj także: Zmarzlik dorzucił kolejny skalp do kolekcji
Sam Łogaczow powoli dochodzi do zdrowia. Jego plan zakłada powrót na tor pod koniec lipca. Na informacje dotyczące możliwych występów żużlowca czekają też w Rybniku, bo przed kontuzją Łogaczow był jednym z filarów PGG ROW-u. Ostatnie mecze pokazały, że Daniel Bewley czy Nick Morris nie są w stanie godnie go zastąpić.
Zdrowia żużlowca jest jednak najważniejsze. Dlatego też w Rybniku nikt nie myśli o tym, by poganiać Łogaczowa. Rosjanin wróci do składu w momencie, gdy będzie na to gotowy, a lekarze nie będą widzieć żadnych przeciwwskazań.