Gwiazda reprezentacji Polski w koszykówce, Mateusz Ponitka, wielkim fanem żużla (wywiad)

Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Mateusz Ponitka
Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Mateusz Ponitka

- Żużel jest taką odskocznią od koszykówki, którą uprawiam zawodowo. Lubię popatrzeć, jak chłopaki ścigają się na torze - mówi Mateusz Ponitka, gwiazda reprezentacji Polski koszykarzy. Żużlowego bakcyla złapał w rodzinnym Ostrowie Wielkopolskim.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Zainteresowanie żużlem wyniósł pan z rodzinnego Ostrowa Wielkopolskiego z lat dziecięcych?[/b]

Mateusz Ponitka: Tak. Jako dziecko chodziłem na żużel z dziadkiem. Pamiętam nazwiska poszczególnych żużlowców, którzy w przeszłości jeździli w Ostrowie Wielkopolskim. Przebiegu meczów nie potrafię jednak odtworzyć w pamięci. Wiem tylko, że od miejsca zamieszkania dziadka na stadion było bardzo blisko.  Pasjonowaliśmy się tym wspólnie. Zostało to zresztą do dzisiaj. Nie ukrywam, że w ostatnich dwóch latach ciężko było odwiedzać stadion, bo miałem długie sezony. Żużel daje mi odskocznię od koszykówki. Piłką nożną się nie interesuje, a speedway uwielbiam. Lubię popatrzeć, jak chłopaki walczą na torze.

Śledzi pan na bieżąco wyniki z aren żużlowych w trakcie swojego sezonu koszykarskiego czy tylko w momencie, gdy przebywa pan w Polsce poza sezonem?

Kiedy przebywam za granicą, oglądam mecze żużlowe w internecie. Jestem na bieżąco z wynikami. Lubię sobie poczytać artykuły dotyczące sportu żużlowego, to co mają do powiedzenia żużlowcy, trenerzy czy działacze. Kiedy jestem w Polsce i mam trochę czasu, jeżdżę na mecze, by obejrzeć żużel na żywo. Na żużlu panuje fajny klimat. To świetny rodzaj na spędzenie wolnego czasu na świeżym powietrzu. Można pasjonować się wyścigami żużlowców, a przy okazji zjeść kiełbaskę z grilla.

Miał pan możliwość obejrzenia zawodów rangi Grand Prix czy tylko rozgrywki PGE Ekstraligi widział pan na żywo?

Na zawodach Grand Prix nigdy nie byłem ze względu na to, że większość turniejów pokrywa się z moim sezonem koszykarskim. Przykładowo, kiedy będzie Grand Prix w Toruniu w październiku, wówczas będę już w Rosji grał sezon. Wiem, że 3 sierpnia jest Grand Prix we Wrocławiu. Chętnie bym się na te zawody wybrał, bo akurat będziemy z reprezentacją Polski na zgrupowaniu w Wałbrzychu. Gdyby udało się kupić jeszcze jakiś bilet, przejechałbym się do Wrocławia. Na pewno będę na 2. Finale Tauron SEC w Toruniu. Obejrzałem w tym sezonie kilka meczów PGE Ekstraligi, choćby w Toruniu czy Grudziądzu. Cieszę się, że jestem na miejscu w Polsce, gdy odbywa się rywalizacja o tytuł mistrza Europy w Toruniu. Mam kilku kolegów, którzy też pasjonują się żużlem i zawsze chętnie wymieniamy się poglądami na temat tej dyscypliny sportu.

ZOBACZ WIDEO: Janusz Kołodziej: Niektórym nie leży matematyka, mnie nie podchodzą krótkie tory

Ci koledzy to też koszykarze?

Nie. Jeden to dziennikarz sportowy z Ostrowa, a drugi to chłopak z Torunia, który pomieszkuje w Gdyni, więc tak na dobrą sprawę czasami się spotykamy obejrzeć koszykówkę czy żużel.

Co tak pana pasjonuje w sporcie żużlowym?

To zupełnie inna dyscyplina sportu niż ta, którą ja uprawiam. Dla mnie niesamowite jest to, jaką odwagę mają ci goście, którzy jadąc 120 kilometrów na godzinę na prostej, wchodzą w zakręt bez hamulców. Fascynujące jest to, że muszą poukładać tak to ciało na motocyklu, że z wirażu muszą wyjść nie dość, że cało i zdrowo, to jeszcze jako pierwsi. Te roszady na torze w trakcie wyścigu. To wszystko jest porywające. Żużel to niby prosty sport, ale trzeba trochę się go naoglądać, żeby zrozumieć tę dyscyplinę.

Kibicuje pan komuś? Ma pan swoich ulubionych żużlowców?

Lubię obejrzeć dobry żużel. Nie jestem fanem konkretnego zespołu. Podoba mi się ten sport, a w szczególności podziwiam jazdę braci Pawlickich. Lubię też Macieja Janowskiego z Betard Sparty Wrocław, a w tym sezonie przypadła mi do gustu jazda Pawła Miesiąca, który niesamowicie balansuje ciałem na torze. Oczywiście lubię też Taia Woffindena. Szkoda, że Brytyjczyk się połamał i teraz pauzuje, bo to kawał świetnego żużlowca.

Zobacz także: Unia Tarnów sonduje możliwość startów w Rzeszowie
Zobacz także: Leon Madsen może przejść do historii

Komentarze (3)
avatar
Robertzg
16.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i bardzo mi Mateusz zaimponował. Normalny facet, kibic żużla jak my. Świetny koszykarz, gwiazda własciwie, a mówi o tym, że "jak mu się uda kupić bilet" to będzie. Super gość 
avatar
Henryk
16.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie dziwię się Panu Mateuszowi Ponitce, widać że to Gość z charakterem, brawo.