MRGARDEN GKM Grudziądz od kilku lat przystępuje do rozgrywek PGE Ekstraligi z jednym celem - walki o medale w play-offach. Do tej pory kończyło się na zapowiedziach, ale wydawało się, że w roku 2019 w końcu uda się tego dokonać, że wzmocnienie Kennethem Bjerre i Patrykiem Rolnickim przyniesie efekty.
W dwóch ostatnich spotkaniach grudziądzanie wypuścili dwie okazje z rąk. Najpierw we Wrocławiu mieli ogromną szansę, by pokonać Betard Spartę, by wrócić ze stolicy Dolnego Śląska chociaż z punktem bonusowym. Skończyło się nokautem 2:10 w biegach nominowanych i utratą bonusa na ostatniej prostej.
Czytaj także: Tym razem tor we Wrocławiu bez zarzutów
Cios wymierzony przez wrocławian musiał zaboleć, bo jeszcze w piątek MRGARDEN GKM odczuwał jego skutki. Zespół prowadzony przez trenera Roberta Kempińskiego nie zwykł przegrywać na własnym torze. Nawet rewelacyjna Fogo Unia Leszno nie była w stanie w tym roku wywieźć zwycięstwa ze stadionu przy ul. Hallera.
ZOBACZ WIDEO Ważne informacje w sprawie Grzegorza Zengoty. Motor chce z nim przedłużyć kontrakt!
W piątek MRGARDEN GKM przegrał na własnym torze ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Zanosiło się na to niemal od samego początku, gospodarzom szło jak po grudzie. Efekt jest taki, że grudziądzanie mogą po tej kolejce stracić miejsce w play-offach. Wystarczy, że forBET Włókniarz Częstochowa wygra w Lublinie. Nawet jeśli do tego nie dojdzie, to ewidentnie "Lwom" podano tlen przed kluczowymi spotkaniami.
MRGARDEN GKM mógł mieć w tej chwili 19 punktów i być pewnym walki o medale. Tymczasem ma na swoim koncie ledwie 13 "oczek".
Jeśli wskazać winnego tej sytuacji, to nazywa się on Przemysław Pawlicki. To właśnie wychowanek leszczyńskiej Unii położył MRGARDEN GKM-owi dwa ostatnie mecze. We Wrocławiu zdobył tylko 4 punkty i był najsłabszym z seniorów. W piątek sytuacja się powtórzyła.
Nie widzieliśmy metamorfozy Pawlickiego, który zwykł udowadniać w tym roku, że obiekt przy ul. Hallera mu leży. Skończył zawody z 2 "oczkami", pokonując jedynie juniorów w ostatniej serii startów. To zdecydowanie za mało. Z tak jadącym Pawlickim grudziądzanie nie mają prawa awansować do fazy play-off.
Czytaj także: Peter Ljung bierze wolne od żużla
Pawlicki szybko będzie mieć okazję, aby odkupić winy. Już w kolejny piątek grudziądzan czeka bardzo ważny wyjazd do Częstochowy. To będzie spotkanie, które zadecyduje o tym, która z tych drużyn pojedzie o medale. Jeśli 27-latek znów będzie najsłabszym ogniwem w drużynie, być może MRGARDEN GKM będzie musiał pożegnać się z play-offami. Dla Pawlickiego może to też oznaczać koniec przygody z Grudziądzem.
Czy jest to adekwatne do wyniku sportowego pozostawiam bez komentarza.