Niedzielny mecz w Ostrowie był dla Orła Łódź niezwykle ważny. Ewentualne zwycięstwo przedłużyłoby nadzieje zespołu na uniknięcie jazdy w barażach o utrzymanie. Łodzianie dość długo stawiali silny opór, ale ostatecznie przegrali 39:51.
- Przez cały sezon nam się nie udawało, zawsze były jakieś dziury w składzie. Zawodnicy, na których liczyliśmy, zawodzili, wygrywali wyścigi, ale też zdarzały im się "zerówki". To jest przyczyna naszych porażek. W dodatku kiedy się przegrywa u siebie, później trudno jest to odrobić. W Ostrowie też, co z tego, że mecz ładny i interesujący, a Orzeł przegrywa - powiedział trener Orła Łódź Lech Kędziora w pomeczowej rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.
Czytaj także: Historyczna chwila. Kobieta zadebiutowała w polskiej lidze!
W ekipie Orła jedynie Daniel Jeleniewski i Tobiasz Musielak nawiązywali walkę z rywalami. - Drużyna składa się z siedmiu zawodników. To chociaż gdyby tych pięciu jechało, to można nawiązać jakąś walkę. A tu jedzie dwóch żużlowców, a pozostali są tłem samych siebie. Wszyscy przygotowywaliśmy się razem, niby było wszystko okej, a jednak w praniu wychodziło zupełnie inaczej na tym torze, który był bardzo dobrze przygotowany. Nie potrafią zdobyć minimum ośmiu punktów - skomentował Kędziora.
ZOBACZ WIDEO Ważne informacje w sprawie Grzegorza Zengoty. Motor chce z nim przedłużyć kontrakt!
Czytaj także: O krok od tragedii na torze w Pile! Dilger mógł staranować rywala
Orzeł może zacząć już przygotowania do dwumeczu barażowego, w którym zmierzy się z wicemistrzem 2. Ligi Żużlowej. Na tę chwilę nie wiadomo, kto będzie rywalem łodzian. - Nie mamy wpływu na to, na kogo trafimy. Wiadomo, że będzie to zespół z 2. LŻ, ale musimy być ostrożni i przygotowywać się jak do meczu ligowego i tak będziemy robić. Nie można lekceważyć nikogo, bo zespoły z Poznania czy Bydgoszczy są bardzo mocne - zakończył trener Orła Łódź.