Michał Świącik ostatnio bez ogródek mówi o tym, co go boli w żużlu. - W Lublinie mieliśmy pecha. Ilość wykluczeń naszych zawodników, była nieproporcjonalna do tego, co się dzieje w tym sezonie. Remis do końca nie był wywalczony na torze - oznajmił prezes forBET Włókniarza Częstochowa. Recepta na awans do play-offów dla częstochowian jest jednak jasna. - Trzeba wygrać piątkowy mecz z MRGARDEN GKM-em Grudziądz, tak by na spokojnie pojechać na pojedynek do Gorzowa - dodał szef Włókniarza.
W Lublinie rzeczywiście doszło do kilku kontrowersyjnych sytuacji. Jedna dotyczyła przejechania dwoma kołami krawężnika przez Grigorija Łagutę w wyścigu trzecim. - Do dzisiaj nie wiemy, czy Grigorij Łaguta przejechał dwoma kołami - zauważył Marcin Kuźbicki z Eleven Sports. -Patrzmy na ruch motocykla. Ewidentnie widać było, że spadł z krawężnika. Był ślad. Sędzia z komisarzem toru mógł przejść tam i zobaczyć ślad. Po powtórkach można było gdybać, przejechał czy nie przejechał. Trzeba było wysłać tam komisarza - grzmiał Świącik. - Kluczowe dla końcowego wyniku to jednak nie było - zaznaczył. - Co z tego, że mamy sześć powtórek, skoro widać było tylko kurz - zauważył Piotr Olkowicz.
- Pierwszy warning dla Adriana Miedzińskiego był niesłuszny. W momencie zwolnienia taśmy startowej stał nieruchomo. Podobnie Nicki Pedersen w Grudziądzu - zauważył Świącik. - Adrian został wykluczony po powtórce spowodowanej kradzieżą startu przez Pawła Miesiąca. Prawo nie działa wstecz. A tutaj prawo zadziałało w stosunku do Adriana Miedzińskiego wstecz. Jeżeli sędzia przerwał wyścig ze względu na Pawła Miesiąca, nie powinien doszukiwać się już błędów u innych. Na wideo arbiter ogląda, co tam było jeszcze nie tak. Przy okazji zobaczył, że Adrian Miedziński też się ruszył - dodał prezes forBET Włókniarza. - Zacznie się gra warningami - zauważył Piotr Olkowicz, komentator Eleven Sport.
ZOBACZ WIDEO Prezes Stali Gorzów zaatakował Martę Półtorak. Padły bardzo mocne słowa
Michał Święcik nie krył również, że decyzje sędziego sprawiły, że jego zespół zmobilizował się jeszcze bardziej i walczył na przekór przeciwnościom losu. - Ostatnio mówimy więcej o sędziach niż o zawodnikach. Jest na nich ogromna presja. Ciśnienie, praca w dużym stresie. Czasami im współczuję pracy, którą wykonują - nie krył prezes forBET Włókniarza Częstochowa.
Jednocześnie Michał Świącik świadomie bądź nie sam wywarł presję na Michała Sasienia. Arbiter, który prowadził mecz częstochowskiej drużyny w Lublinie, został wyznaczony także do rozstrzygania być może decydującego pojedynku o udziale w play-offach. - Michał Sasień poprowadzi nasze piątkowe spotkanie. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy przegrali przez jakieś nie do końca pewne wykluczenia. Bardzo się cieszę, że pan Sasień prowadzi to spotkanie. Będzie miał możliwość udowodnienia całej żużlowej Polsce, że jest dobrym sędzią - powiedział Świącik, co komentatorzy Eleven Sports skwitowali krótko, że wywiera dużą presję na arbitra.
Świącik zwrócił uwagę także na przygotowanie torów w PGE Ekstralidze. - Trzeba pozwolić nam zrobić normalny, bezpieczny tor. Uwierzyć, że nie ma żadnych kombinacji. Mam nadzieję, że w piątek sport zwycięży i nikt nie nakaże nam robić betonowego toru - dodał Świącik. Pytany o to, kto przygotowuje tor w Częstochowie odpowiedział jasno. - Tor przygotowuje toromistrz pod dyktando trenera Marka Cieślaka. To, że prezes pyta się trenera, jaki tor przygotowuje, to jest normalne jak w każdej firmie. Szef chce wiedzieć, jak wygląda praca - wyjaśnił. - Miałem czas we Włókniarzu, że w 2015 roku zostałem sam. Osobiście jeździłem z Borysem Miturskim ciągnikiem. Nie jest to tak, że nie wiem, jak się przygotowuje tor - zaznaczył.
Zobacz także: Dość z tańcowaniem na starcie. Nie psujmy imprez
Kiedyś była Pani sędzia, Irena Nadolna i gdy ona sędziowała, nikt nie próbował "ukraść" startu. Metoda prosta jak drut, raz puszczała taśmę bardzo szybko a następnym r Czytaj całość