Palmę pierwszeństwa oddajemy w tym tygodniu menedżerowi truly.work Stali Gorzów, który swoimi rozmyślnymi decyzjami pomógł rozmontować w końcówce Fogo Unię Leszno. Dokonał praktycznie niemożliwego. Na przeciwko drużyny Stanisława Chomskiego nie stanęła bowiem ekipa z dołu tabeli, a niepokonany do zeszłej niedzieli dominator z Leszna.
Wielki podziw budzi fakt, że choć mecz gospodarzom się nie układał, Chomski potrafił tchnąć nowego ducha w zawodników i przy ich wydatnej pomocy wyprowadził wynik ze stanu 29:37. Popisał się dużym wyczuciem, zmiany robił z głową i co najważniejsze w odpowiednim momencie. Nie bał się postawić w biegu nominowanym na Rafała Karczmarza. Za to duże brawa. W nagrodę nota 6.
CZYTAJ TAKŻE: Jak pokonać mistrzów Polski? Stal pokazała, że ma patent
Laurek w tej serii spotkań było więcej. Oceny +5 solidarnie otrzymują szkoleniowcy, którzy wywieźli punkty z obcych torów. W Lublinie tyle samo co o doskonałym widowisku jakim uraczyli nas żużlowcy Speed Car Motoru Lublin i forBET Włókniarza Częstochowa mówiło się o powrocie legendarnego, trenerskiego nosa Marka Cieślaka. Doświadczony menedżer gości już na początku zawodów mógł uciekać się do rezerw taktycznych, ale wytrzymywał ciśnienie i nie dał się ponieść emocjom. Z dużym spokojem reagował na gorące, torowe wydarzenia.
ZOBACZ WIDEO Prezes Stali obiecuje: Bartosz Zmarzlik na pewno nie odejdzie po sezonie
Strzałem w dziesiątkę okazało się desygnowanie do pierwszego z wyścigów nominowanych Adriana Miedzińskiego, a nie Pawła Przedpełskiego. Dla niektórych decyzja ta mieniła się na irracjonalną. Przedpełski chwilę wcześniej przecież zapunktował, a Miedzińskiemu grzała się głowa po wykluczeniu. Cieślak nie pierwszy raz w swojej karierze poszedł pod prąd, wystawił bardziej doświadczonego torunianina, wierząc, że ten na sportowej złości go nie zawiedzie. Nie pomylił się.
Dla Dariusz Śledzia z Betard Sparty Wrocław mecz w Toruniu nie był wcale taką bułką z masłem na jaką wskazywałby wynik. Niby kontrola potyczki od początku do końca, spokój na morzu, a jednak kilkoma zgrabnymi ruchami taktycznymi trzeba było się popisać. Znów przytrzymał na końcówkę solidnego Maksyma Drabika, wycofał słabnącego w oczach Maxa Fricke'a i dał szansę do poprawy Glebowi Czugunowowi. Nota +5 oznacza, że w naszym rankingu Śledź zdetronizował prowadzącego od pierwszej kolejki Piotra Barona.
Na podium wdrapał się za to Adam Skórnicki, zrzucając z niego Roberta Kempińskiego. On podobnie jak jego odpowiednik z Wrocławia otrzymał od nas +5. W biegu juniorskim trafił z Mateuszem Tonderem. Znakomicie ogarnął dylemat wyścigu czternastego. Dotyczył on Patryka Dudka i Piotra Protasiewicza. Na tym etapie spotkania obaj zapisali przy swoich nazwiskach po sześć oczek. Z tym, że Protasiewicz wygrał jakąś gonitwę, a były wicemistrz świata nie.
Mimo to Skórnicki zostawił w parku maszyn bardziej doświadczonego z tej dwójki. Menedżer zobaczył pewnie w programie, że przed wykluczeniem w jedenastej odsłonie, 44-latek pełne cztery okrążenia pokonał w dziewiątym. Dudek tymczasem był świeżo po trzynastym, wygranym podwójnie wyścigu. Jego wybór narzucał się więc po trosze sam. Nie każdy jednak potrafi zauważyć takie niuanse.
Pozostając w Grudziądzu i przegranej MRGARDEN GKM-u, naprawdę trudno przyczepić się do Roberta Kempińskiego. Analizując jego poczynania w parku maszyn, nie zrobił żadnego fałszywego ruchu. Dlatego też mimo zejścia z toru pokonanym, z czystym sumieniem obdarowujemy go notą +4.
Jacek Ziółkowski miał w garści mecz z częstochowianami, ale odnosimy wrażenie, że nieco pogubił się w końcówce. Skoro Wiktora Lamparta przymierzało się do czternastego biegu, w trzynastym aż prosiło się zastąpić nim Andreasa Jonssona. Wcześniej młodzieżowiec gospodarzy pojechał w ósmym wyścigu więc strasznie długo czekał na swój kolejny start. To był ten fragment zawodów, od którego wszystko się lublinianom zaczęło powoli sypać. Nic dziwnego, że schowany do zamrażarki młody Wiktor przegapił moment, w którym należało zmienić ustawienia motocykla.
Bura i +3 dla Piotra Barona. Stracił w Gorzowie kontrolę nad spotkaniem przez co aktualni drużynowi mistrzowie Polski ponieśli pierwszą w tym sezonie porażkę. Nie wpływa ona jednak na pozycję leszczynian i być może stąd trener nie silił się na jakieś zmiany, choć aż prosiło się wycofanie w czwartej serii Jarosława Hampela, kosztem lepiej wyglądającego i wizualnie szybszego Dominika Kubery.
Ponownie najbardziej blado wypadł najliczniejszy sztab szkoleniowy w całej PGE Ekstralidze. Wedle zasady gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść notą +2 obdzielamy cały barwny tercet Get Well Toruń. Przeprowadzili nas przez niedzielną potyczkę, tak jak zawodnicy z Torunia przez tegoroczne rozgrywki. Czyli nic tam się nie trzymało ładu i składu.
Skąd taka wiara w bezbarwnego Jack Holder? Dlaczego w biegu nr dziesięć "idzie" rezerwa zwykła, zamiast taktycznej z Chrisem Holderem? Jak to się stało, że tak świetnie usposobiony Rune Holta zaczyna mecz później od fatalnego Norberta Kościucha. Wisienką na torcie było zabranie wyścigu nominowanego Nielsowi Kristianowi Iversenowi, a oddanie go gorzej punktującemu młodemu Holderowi. Uff.
CZYTAJ TAKŻE: Get Well Toruń nie przestaje kusić Jasona Doyle'a
Ranking menadżerów PGE Ekstraligi:
Miejsce | Trener/Menadżer | Klub | Średnia not |
---|---|---|---|
1. | Dariusz Śledź | Sparta Wrocław | 5,25 |
2. | Piotr Baron | Unia Leszno | 5,21 |
3. | Adam Skórnicki | Falubaz Zielona Góra | 4,54 |
4. | Robert Kempiński | GKM Grudziądz | 4,46 |
5. | Jacek Ziółkowski | Motor Lublin | 4,25 |
6. | Marek Cieślak | Włókniarz Częstochowa | 3,96 |
7. | Stanisław Chomski | Stal Gorzów | 3,88 |
8. | Jacek Frątczak / Karol Ząbik | Get Well Toruń | 3,21 |
SKALA OCEN
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja