W ubiegły weekend emocje związane z PGE Ekstraligą zaczęły się pod Jasną Górą, gdzie forBET Włókniarz Częstochowa podejmował MRGARDEN GKM Grudziądz. Niespodzianki nie było i meczu o play-offy lepsi byli gospodarze. Grudziądzanie znów na ostatniej prostej odpadli z walki o medale, a po meczu głowę popiołem posypał Artiom Łaguta.
"Starałem się zdobywać jak najwięcej punktów dla GKM, jednak się nie udało i marzenia o play-off musimy odłożyć na kolejny rok... Nie poddaję się i pracuję nadal" - przekazał Łaguta w social mediach.
Czytaj także: Falubaz nie odkrył kart w hicie PGE Ekstraligi
Trudno mieć jednak większe pretensje do Łaguty, który w skali całego sezonu był najrówniej jeżdżącym zawodnikiem MRGARDEN GKM-u. Bez Rosjanina grudziądzanie nawet nie mieliby prawa myśleć o play-offach. W kluczowym momencie sezonu zawiódł za to Przemysław Pawlicki. On też przekazał kibicom kilka słów po piątkowej porażce.
"Ciężką pracą człowiek dochodzi do wielu rzeczy. Nie zawsze się udaje" - skomentował Pawlicki.
Piątkowy mecz miał słodko-gorzki smak dla Leona Madsena. Z jednej strony Duńczyk cieszył się ze zwycięstwa forBET Włókniarza i awansu do play-offów, z drugiej przyszło mu walczyć z ogromnym bólem. Madsen może mówić o sporym szczęściu. Gdyby wskutek upadku z pierwszego złamał nogę, marzenia o tytule mistrza świata musiałby odłożyć na kolejny rok.
"Zrobiliśmy to!" Włókniarz w play-offach" - cieszył się z kolei Fredrik Lindgren, a wróbelki ćwierkają, że awans "Lwów" do strefy medalowej przesądził o pozostaniu Szweda pod Jasną Górą na kolejny sezon.
O meczu Fogo Unii Leszno z Get Wellem Toruń wystarczyłoby napisać jedno - odbył się. Jednak spadek torunian, pierwszy w historii klubu, jest jednak sporym wydarzeniem. Równie rzadko zdarza się, aby w PGE Ekstralidze padał wynik 64:26. Dlatego eksplozja radości leszczynian była uzasadniona.
W sobotę mieliśmy przerwę od emocji ligowych. Żużlowcy rywalizowali za to w TAURON SEC. Po raz drugi w tym sezonie na podium europejskiego czempionatu stanął Kacper Woryna. Rybniczanin przed turniejem finałowym w Chorzowie ma spore szanse na medal, a to pewnie przyczyni się do tego, że na Śląskim pojawi się spora grupa fanów z jego rodzinnego miasta.
W duńskim Vojens najlepszy był Mikkel Michelsen. Zaraz po zawodach Duńczyk ruszył w podróż, by zdążyć na mecz ligowy w Lublinie. Wysiłek się jednak opłacił. Po raz kolejny w tym sezonie Michelsen był jednym z liderów Speed Car Motoru Lublin, a wygrana za trzy punkty z truly.work Stalą Gorzów sprawiła, że beniaminek jest o krok od utrzymania.
"Bieg 15. był kupą, ale taki jest czasem speedway" - przyznał Michelsen, który jak widać jest bardzo krytyczny względem własnej osoby.
"Trochę ognia" - przekazał Grigorij Łaguta po niedzielnym meczu w Lublinie. Rosjanin zaprezentował cieszynkę, którą bardzo dobrze znają w Rybniku. Niegdyś na stadionie przy ul. Gliwickiej sympatycy "Rekinów" mogli co dwa tygodnie podziwiać palenie tylnej opony. Jak długo Łaguta będzie cieszyć fanów "Koziołków" taką zagrywką?
Weekend zakończył się meczem w Zielonej Górze, gdzie odbywały się manewry przed fazą play-off. Wiele wskazuje na to, że Stelmet Falubaz zmierzy się ponownie z Betard Spartą Wrocław w półfinale rozgrywek, więc gospodarze nie chcieli zdradzić zbyt wiele przed kluczowymi spotkaniami. Czy euforia wrocławian jest przedwczesna?
Czytaj także: Mechanik Czugunowa skrzywdził Liszkę
Niezależnie od tego czy Stelmet Falubaz coś ukrywał w niedzielę, brawa należą się Przemysławowi Liszce. Młody zawodnik Betard Sparty zdobył w niedzielę 7 punktów i przez kibiców został wybrany Rajderem Kolejki. To pokazuje, że we Wrocławiu nie zastaną spalonej ziemi w formacji juniorskiej, po tym jak do grona seniorów przejdzie Maksyma Drabika.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Zobacz kapitalny wyścig Bartosza Zmarzlika! Kronika 13. kolejki PGE Ekstraligi