Trochę kręciliśmy nosem widząc początek sezonu w Grand Prix w wykonaniu Bartosza Zmarzlika. Gorzowianin jakoś specjalnie nie błyszczał szybkością i powoli, krok po kroku, przebijał się w klasyfikacji generalnej cyklu. Jednak po kapitalnych zawodach we Wrocławiu, które padły jego łupem, znalazł się na prowadzeniu i teraz już chyba nikt nie ma wątpliwości, że Polak to faworyt numer jeden do tytułu.
Kibice często zarzucają dziennikarzom, że ci pompują balonik. Podobne zarzuty mogłyby paść i w tej sytuacji. Z drugiej jednak strony, po co się oszukiwać? Przecież każdy widzi, że Bartosz to obecnie najlepszy zawodnik świata. Oczywiście mistrzostwo w jego wykonaniu wcale nie jest pewne, bo wciąż sporo rund przed nami i wiele się może zdarzyć. Jednak zwróćmy uwagę na jeszcze jeden fakt. W ostatnich latach bywało tak, że Zmarzlik rozpędzał się z każdą rundą. Zazwyczaj w drugiej części sezonu odrabiał straty do rywali. Teraz jest trochę podobnie, jednak z małą poprawką - Polak już po pięciu rundach wywindował się na czoło stawki.
Żużel. Adrian Miedziński ma problem z częstochowskim torem. "Jest dla mnie zagadką". CZYTAJ WIĘCEJ!
Swoją drogą w tym roku jest tak, że dla Bartosza Szwecja to niemal ziemia obiecana. W lidze szwedzkiej notuje wręcz niebotyczne wyniki. W zasadzie ze zdumieniem przecieramy oczy, jeżeli któryś z biegów nie kończy się jego wygraną. Stoi więc przed kolejną szansą, aby zadać rywalom cios i pokazać, że w tym sezonie nikt nie będzie w stanie mu zagrozić.
Tyle o Polaku, bo wypadałoby wspomnieć też o rywalach. A ci także mają swoje ambicje. Szczególnie Emil Sajfutdinow i Leon Madsen także mają chrapkę na tytuł. Zresztą cała trójka obecnie w klasyfikacji generalnej ma równo po 61 punktów. Z tyłu jest jeszcze Martin Vaculik z 59 punktami oraz Patryk Dudek, którego strata do liderów wynosi w zasadzie tylko sześć punktów. W każdym razie jest ciasno.
Inna sprawa, że Dudek do spółki z Maciejem Janowskim to reprezentanci miejscowej Dackarny Malilla. Tamtejszy tor znają więc na wylot. To może być ich spory atut. Zresztą nie można przekreślać też szans ostatniego z Polaków Janusza Kołodzieja. Tarnowian udowodnił już nieraz, że po powrocie do cyklu daje radę. Jest świetny na torach, które dobrze zna, a czasami gubi się na bardziej mu obcych nawierzchniach. Jednak i w jego wypadku możemy być optymistami. Ostatnio jest naprawdę w wysokiej formie, a i silniki jadą bardzo dobrze.
Czarny koń zawodów? Być może Tai Woffinden. Trudno mówić o aktualnym mistrzu świata w tym kontekście, ale fakty są takie, że stracił kilka rund z powodu kontuzji, dlatego w tym roku medal ma już z głowy. Brytyjczyk to jednak wielka klasa i nie można wykluczyć i takiego scenariusza, że podrażniony żużlowiec będzie rozstawiał rywali po kątach.
Lista uczestników Grand Prix Skandynawii:
#95 Bartosz Zmarzlik
#66 Fredrik Lindgren
#222 Artiom Łaguta
#69 Jason Doyle
#89 Emil Sajfutdinow
#692 Patryk Dudek
#55 Matej Zagar
#54 Martin Vaculik
#333 Janusz Kołodziej
#30 Leon Madsen
#85 Antonio Lindbaeck
#88 Niels Kristian Iversen
#71 Maciej Janowski
#46 Max Fricke
Jacob Thorssell
#155 Mikkel Michelsen
CZYTAJ WIĘCEJ: Żużel. Jest nowy klub w Rzeszowie. Teraz potrzeba miliona złotych i zawodników. Marta Półtorak obiecała pomoc
ZOBACZ WIDEO Drużyna Cieślaka wygrała play-offy!