Social Speedway 2.0: Latający Lindgren uratował Dudka przed kontuzją. Madsen na 600-tkach i okradziony Doyle

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Fredrik Lindgren, Leon Madsen.
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Fredrik Lindgren, Leon Madsen.

Fredrik Lindgren borykał się z urazem nogi po karambolu w Grand Prix Skandynawii, ale nie przeszkodziło mu to w odniesieniu zwycięstwa. Z kontuzją do zawodów przystępował też Leon Madsen, a stanął na podium. Powody do złości ma za to Jason Doyle.

W sobotę na torze w Malilli oglądaliśmy fruwającego Fredrika Lindgrena. Nie chodzi tylko o końcówkę Grand Prix Skandynawii, kiedy to Szwed napędzał się z ostatniego pola startowego i był poza zasięgiem rywali. Lindgren latał też nad Patrykiem Dudkiem w biegu szóstym, w której doszło do fatalnie wyglądającego karambolu (czytaj więcej o tym TUTAJ).

W tej sytuacji sporo szczęścia miał Dudek, który tylko lekko się poobijał. Gdyby nie refleks Lindgrena i instynkt Polaka, by natychmiastowo schować nogi, skutki tej kraksy mogłyby być opłakane.

"Lindgren zasłużył na medal. Niewiarygodna jazda na jednym kole nad Dudkiem" - skomentował Gary Havelock, były żużlowy mistrz świata.

ZOBACZ WIDEO O startach Motoru na piłkarskiej Arenie Lublin

Czytaj także: Michelsen skomentował upadek Dudka 

Zawody w Malilli sprzed telewizora oglądał Greg Hancock. Amerykanin w tym roku nie wystąpił ani razu w SGP, bo wspiera małżonkę walczącą z rakiem piersi. "To bardziej stresujące niż ściganie" - ocenił były mistrz świata.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Way more nerve racking than racing.

Post udostępniony przez Greg Hancock (@greghancock45)

Hancock w trakcie transmisji udzielał się również na Twitterze. Tam zażartował, że Leon Madsen ściga się na motocyklach o pojemności 600 ccm. Duńczyk, chociaż przystępował do Grand Prix Skandynawii z kontuzją, imponował prędkością i uciekł rywalom w klasyfikacji generalnej mistrzostw.

Amerykanin skomentował też kontrowersje związane z wykluczeniem Jasona Doyle'a w ostatniej serii startów. Sędzia Artur Kuśmierz uznał Australijczyka winnym upadku Emila Sajfutdinowa. 33-latek był wściekły, gdy dowiedział się o decyzji arbitra. Jeszcze na torze gestykulował w kierunku wieżyczki sędziowskiej, a później zniszczył monitor w swoim boksie.

"Jason został okradziony w swoim ostatnim wyścigu" - ocenił Hancock.

W przypadku Doyle'a wykluczenie miało fatalne skutki. Pozbawiło go bowiem szansy jazdy w półfinałach. Australijczykowi wystarczyło w tej gonitwie dojechać do mety na ostatniej pozycji, a znalazłby się w czołowej ósemce turnieju.

Sędzia Kuśmierz podpadł w sobotę nie tylko wykluczeniem Doyle'a. Niektórym nie spodobało się jego zachowanie przy okazji startu. "Sędzia zapala zielone światło w momencie, gdy kierownik startu jest jeszcze pomiędzy zawodnikami. To chyba żart! To nie jest dobre dla żużlowców i niebezpieczne dla kierownika startu, który powinien zrobić parę kroków do przodu, zanim zawodnicy dostaną sygnał do jazdy" - ocenił  Justin Sedgmen, australijski żużlowiec.

Czytaj także: Krzysztof Mrozek podziękował drużynie z Tarnowa 

Zawody w Malilli nie były udane dla Taia Woffindena. Brytyjczyk, który na początku miesiąca wrócił do ścigania po fatalnej kontuzji, wciąż nie jest w najwyższej formie.

Komentarze (0)