Żużel. Jurica Pavlic: Najlepszym wynikiem byłoby chyba 75:15. Na pewno trochę zaskoczyliśmy

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Jurica Pavlic na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Jurica Pavlic na prowadzeniu

Car Gwarant Start Gniezno pokonał Arged Malesa TŻ Ostrovię 49:40 i przybliżył się do finału Nice 1.LŻ. Wygrana czerwono-czarnych mogła być pokaźniejsza, gdyby nie defekty. - Najlepszym wynikiem byłoby chyba 75:15 - stwierdził Jurica Pavlic.

Złośliwość rzeczy martwych dała się we znaki Car Gwarant Startowi Gniezno. Najpierw na pierwszym miejscu zdefektował Mirosław Jabłoński, a później już na starcie maszyna odmówiła posłuszeństwa Adrianowi Gale. - Najlepszym wynikiem byłoby chyba 75:15. Było wiadomo, że ostrowianie postawią się mocno. My daliśmy z siebie wszystko. Walczyliśmy do ostatnich metrów. Najbardziej pokazał to chyba Oli, jak mijał na samej kresce. Cała drużyna zasługuje na duże brawa. Wszyscy dali z siebie maksimum i jest wygrana - powiedział Jurica Pavlic.

Czytaj także: Żużel. Rafael Wojciechowski: Nie chcieliśmy przesadnie nawadniać toru. Liczę na finał i pełen stadion (wywiad)

Chorwacki żużlowiec w trakcie niedzielnych derbów Wielkopolski był liderem gospodarzy. Pavlic zapisał na swoim koncie jedenaście punktów. Wynik dobry, niemniej jednak obcokrajowiec Startu nie ustrzegł się błędów.

- Na pewno nie jestem zadowolony w stu procentach. Tor był bardzo dobrze przygotowany. Spodziewaliśmy się tego. Musiałbym mocno zaryzykować z przełożeniami. Nie chciałem jednak błądzić, bo to play-offy. Ciężko było wyprzedzać. Trochę czułem się wolny, ale jak się wygrywało start, to jeszcze było w miarę. Przed drugim biegiem liczyłem się z tym, że ciężko będzie wystartować z trzeciego pola. W ostatnim wyścigu dobrze wyszedłem z tego pola, ale jechałem trochę za bardzo defensywnie. To nie był mój styl. Nie czułem się jednak wystarczająco szybki, by jechać szerzej. Nie jestem do końca zadowolony i nigdy nie będę, ale w sumie to dobry wynik - ocenił.

ZOBACZ WIDEO Zbudował potęgę, musiał odejść. Robert Dowhan rozlicza się z Falubazem

Podczas półfinału Start - Ostrovia tor w Gnieźnie był bardzo twardy. Przygotowanie odpowiedniej nawierzchni na ten mecz było możliwe dzięki dużemu zaangażowaniu kilku osób. Pozwoliło ono na zaskoczenie gości. - Musimy podziękować wszystkim ludziom i toromistrzowi za to, że zrobili taki tor. Sam w piątek byłem tutaj do późnych godzin i wiem, ile czasu spędzili nad pracami. Na pewno trochę zaskoczyliśmy ostrowian i o to chodziło. Tor z sezonu zasadniczego im pasował - dodał.

W trakcie meczu z Ostrovią chorwacki żużlowiec jechał na tym motocyklu, z którego korzystał w ostatnich dwóch biegach II Turnieju o Koronę Bolesława Chrobrego - Pierwszego Króla Polski. - W poniedziałek odbieram trzy nowe jednostki. Chcę już teraz przygotować się na kolejny sezon, by nie było tak, jak w tym roku, że zawiodę siebie i kibiców. Mam ważny kontrakt w Starcie i nie planuję stąd odchodzić. Bardzo mi się tutaj podoba - zdradził Pavlic.

Czytaj także: Żużel. Aleksandr Łoktajew: Tor był bardzo nieżużlowy. Zawodnicy wykrzykiwali, jak ma być polane

Komentarze (3)
avatar
yes
20.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wynik meczu 75-15 typuje czasami Dryła...