Żużel. Kibice z Ostrowa skarżą się na to, jak zostali potraktowani w Gnieźnie. Rzecznik Startu wyjaśnia

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu zawodnicy Ostrovii: Aleksander Łoktajew, Renat Gafurow.
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu zawodnicy Ostrovii: Aleksander Łoktajew, Renat Gafurow.

- Najpierw polano nas wodą, potem poleciał w naszym kierunku piach z kurzącego się toru. Na koniec zostaliśmy przetrzymani w sektorze, a były tam również kobiety i dzieci - skarży się kibic Ostrovii po meczu w Gnieźnie. Start odpowiada na zarzuty.

Napisał do nas kibic Arged Malesa TŻ Ostrovii mający wiele zastrzeżeń do tego, jak wyglądał pobyt sympatyków drużyny prowadzonej przez Mariusza Staszewskiego w Gnieźnie (1 runda play-off). W korespondencji czytamy, że polewaczka, zamiast toru, lała sektor gości. Już w trakcie meczu strasznie się kurzyło i fani przyjezdnych mieli piach w ustach. Był też problem z widocznością.

- Faktycznie mieliśmy delikatne problemy, ale zapewniam, że nie było w tym celowego działania, ani żadnej samowolki - mówi nam rzecznik Car Gwarant Startu Gniezno Radosław Majewski. - Tor był przygotowany na twardo, a kurzyło się, dlatego, że szybko przesychał. Nad wszystkim trzymał jednak pieczę komisarz i osoby odpowiedzialne za tor wykonywały wszystkie jego polecenia. Na początku były małe problemy komunikacyjne, bo etatowy kierowca polewaczki był na urlopie i ktoś inny go zastępował.

Zastępca kierowcy polewaczki miał być nie do końca zorientowany w sprawie. Po pierwszej serii komisarz ponownie zawezwał polewaczkę na tor, by poprawiła pierwotne roszenie (więcej przeczytasz o tym TUTAJ). Rzecznik zapewnia jednak, że nikt nikogo nie chciał oszukać, a wszelkie błędy wzięły się z braku doświadczenia kierowcy polewaczki w kosmetyce toru.

ZOBACZ WIDEO Paniom jest ciężko w męskim świecie. Z Klaudii Szmaj zrobiono maskotkę

Kibice z Ostrovii skarżą się nie tylko na to, co działo się w trakcie meczu, ale i też po jego zakończeniu. W tym przypadku czytamy, że byli nazbyt długo przetrzymywani, choć chuliganami nie są. - Było małe zamieszanie poza trybunami stadionu. Służby bezpieczeństwa musiały wpierw opanować sytuację, bo chodziło o drogę, którą mieli przejść kibice Ostrovii. Stąd ich dłuższe oczekiwanie - wyjaśnia Majewski.

Wypada tylko mieć nadzieję, że w meczu rewanżowym Ostrovii ze Startem skupimy się już tylko i wyłącznie na emocjach czysto sportowych.

Czytaj także: Staszewski bije się w pierś: Nie zrealizowaliśmy celu na pierwszy mecz

Komentarze (59)
avatar
Godfather-Darth Vader
22.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Siedzieć w domu, jak się nie podoba. 
avatar
evela
21.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
nic nowego - takie są standardy w Gnieźnie 
avatar
Feniks Ovia
21.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Trochę mało konsekwentne te wyjaśnienia, wcześniej mówiono że tor był z byt twardy żeby go intensywnie polewać bo woda i tak by nie wsiąkła i zrobiłoby się lodowisko a teraz że to przez niedośw Czytaj całość
avatar
Don Diego SKS START
21.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Marudzą strasznie kibice z Ostrowa......W Gnieźnie zawsze jest kurzawa na łukach. Mogli siedzieć na prostych. 
KACPER.U.L
21.08.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Eeee...tam.Co to jest?Pewnie gorące bicze szkockie na Achillesy spodziewali się przyjezdni:)I,to ma być ten wątek materiał zwany artykułem z półki prowokacje,i domysły który ma wyrobić dzienny Czytaj całość