Dla Bartosza Zmarzlika ubiegły weekend miał gorzko-słodki smak. Z jednej strony w piątek dowiedział się, że jego truly.work Stal Gorzów będzie musiała rywalizować w barażach o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Z drugiej, w sobotę i niedzielę miał on okazję brać udział w Verva Street Racing. Spotkał tam m.in. Roberta Kubicę i Jakuba Przygońskiego.
Zmarzlik nie był jedynym żużlowcem, który pojawił się w Trójmieście. Show (zdjęcia z niego zobaczysz TUTAJ) kibicom na skwerze Kościuszki zapewnili też Kacper Gomólski, Wiktor Lampart oraz Wiktor Trofimow jr. Należy przyznać, że Biało-Czerwoni potrafili zadbać o atmosferę, paląc gumę i jeżdżąc na jednym kole. Wyróżnili się tym na tle innych przedstawicieli motorsportu.
Lampart udał się do Gdyni krótko po zakończeniu meczu PGE Ekstraligi w Grudziądzu, którym Speed Car Motor Lublin zapewnił sobie pozostanie w najlepszej lidze świata. Po tym spotkaniu deklarację wierności "Koziołkom" złożył Grigorij Łaguta. Rosjanin był w takim nastroju, że gdyby go zapytać, to zapewne twierdziłby, że Motor od zawsze miał w sercu.
Podczas gdy lubelskie "Koziołki" mogły się radować, to smutek panował w Toruniu. W niedzielę z PGE Ekstraligą żegnał się bowiem Get Well Toruń. Niektórzy cieszyli się z tego powodu i wcale tego nie ukrywali. W tym gronie znalazł się Robert Dowhan. Były prezes zielonogórskiego Falubazu dedykował torunianom specjalny wpis.
Czytaj także: Rune Holta i powrót z zaświatów
Mniej powodów do radości miał w weekend za to klubowy kolega Łaguty - Mikkel Michelsen. Duńczyk udał się do chorwackiego Gorican z jednym celem - wywalczeniem awansu do SGP 2020. Tymczasem młody żużlowiec zaliczył fatalne zawody i marzenia o jeździe w elicie będzie musiał odłożyć na później.
Więcej szczęścia miał Max Fricke. Australijczyk zakończył zawody w Chorwacji na trzecim miejscu i tym samym w przyszłym roku powalczy o mistrzostwo świata. Wprawdzie ostatnimi czasy Fricke startuje w SGP, ale jedynie jako rezerwowy. Dlatego nie będzie stuprocentowym "świeżakiem" w elicie.
Full-time #SpeedwayGP debut in 2020 for @max_fricke pic.twitter.com/Tv6v2snYmc
— Speedway GP (@SpeedwayGP) August 25, 2019
Starty w Grand Prix mogą sprawić, że Fricke zetknie się z syndromem "kaca po Grand Prix". Już w niedzielę Australijczyk dał temu przykład, gdy jego Betard Sparta Wrocław poległa z kretesem w meczu na szczycie z Fogo Unią Leszno. Po zawodach za występ drużyny musiał przepraszać Maciej Janowski.
Czytaj także: Budowanie Czugunowa nie daje efektów
W zgoła odmiennym nastroju w niedzielę znajdował się Piotr Pawlicki. Wprawdzie zawodnik Fogo Unii Leszno nie należał do najskuteczniejszych zawodników swojej drużyny, ale rozmiary wygranej "Byków" (55:35) mogły robić wrażenie. Nieprzypadkowo Pawlicki po meczu prężył muskuły.
W niedzielę poznaliśmy też tegorocznych finalistów Nice 1.LŻ. Zgodnie z planem, o awans do PGE Ekstraligi powalczy PGG ROW Rybnik. Kibice "Rekinów" udowodnili przy okazji meczu z Unią Tarnów, że są już na ekstraligowym poziomie. Teraz to samo muszą zrobić żużlowcy. Widok pełnego stadionu w Rybniku musiał robić wrażenie.
Rywalem rybniczan w wielkim finale będzie Arged Malesa TŻ Ostrovia.
ZOBACZ WIDEO Chris Holder powinien zostać i odkupić winy. Inaczej zapamiętają go jako przegranego
na zdjęciu tytułowym do artykułu zdecydowanie nie jest to Bartosz Zmarzlik. Na fotografii znajduje się Wiktor Trofimow jr.
To już kolejna pomyłka dotycząca niezgodn Czytaj całość