Muszę stwierdzić, że widzę cień nadziei dla Stelmet Falubazu Zielona Góra, jeśli chodzi o półfinałową rywalizację z Betard Spartą Wrocław. Chodzi mi o postawę wrocławian w niedzielnym meczu z Fogo Unią Leszno i porażkę 35:55 na własnym torze.
Ostatnio dużo mówiło się o tym, że w PGE Ekstralidze mamy do czynienia z kamuflażami. Stelmet Falubaz przegrał u siebie z Betard Spartą i wielu ekspertów twierdziło, że zrobił to celowo, że inaczej przygotował tor, aby zaskoczyć ekipę Dariusza Śledzia w play-offach. To samo tyczy się wrocławian, którzy mieli zrobić twardszy tor na starcie z "Bykami" z Leszna. Ja nie wierzę w takie zagrywki i kamuflaże.
Czytaj także: Budowanie Czugunowa nie daje efektów
W przypadku Betard Sparty sporo mówiło się o jej sile, o tym jaką wspaniałą serię zwycięstw notuje. Powtarzałem wtedy - poczekajmy na ich mecz z Fogo Unią Leszno, bo to będzie weryfikacja ich siły. I wyszło, że miałem rację. "Byki" nie zostawiły złudzeń gospodarzom niedzielnego meczu na Stadionie Olimpijskim.
ZOBACZ WIDEO Z Gollobem łączy ich cierpienie. Chcą sobie nawzajem pomóc
Zielonogórzanie przed sezonem byli moimi faworytami do finału, do starcia z leszczynianami. To podtrzymuję, mimo kontuzji Nickiego Pedersena. Zespół ma w odwodzie Martina Smolinskiego, ale on nie zastąpi Duńczyka. To oczywiste. Nie wyskoczy jak królik z kapelusza i nagle nie zdobędzie 10 punktów.
Stelmet Falubaz będzie musiał sobie radzić w czwórkę. Celowo piszę o czwórce, bo nawet ostatnio junior Norbert Krakowiak mówił, że w drużynie mają pięciu mocnych seniorów, przez co presja na młodzieżowcach jest znacznie mniejsza. Oni są tak mocni, że juniorzy mają pełen luz.
W play-offach będzie nieco inaczej, bo tych seniorów będzie tylko czterech. Oni będą musieli sprostać zadaniu. Na pewno nie będzie im łatwo, bo jeśli popatrzymy w wyniku poprzedniego meczu Stelmet Falubazu z Betard Spartą, to możemy założyć w ciemno, że Maksym Drabik nie zdobędzie trzech punktów, tylko nieco więcej. To samo tyczy się Taia Woffindena.
Czytaj także: Rune Holta i powrót z zaświatów
Wracając jeszcze do meczu we Wrocławiu, byłem pozytywnie zaskoczony postawą Fogo Unii na tak twardym torze. Do tej pory drużyna nie radziła sobie na tak przygotowanej nawierzchni. W niedzielę zaskoczyli pozytywnie. Ten "kamuflaż" wrocławian się nie udał. Bo jeśli w ewentualnym finale zrobią tor przyczepny, to będzie jeszcze gorzej. Bo na tak przygotowanym torze leszczynianie radzą sobie świetnie. Dlatego Betard Sparta sama stworzyła sobie dylemat.