Najpierw poważne złamanie nogi pod koniec 2018 roku, a następnie groźny upadek i połamane żebra przed startem kolejnego sezonu. To wyhamowało Runego Holtę. W pierwszych meczach po powrocie na tor u Norwega z polskim paszportem było widać braki kondycyjne. To motocykl prowadził jego, a nie na odwrót.
Nie ma co owijać w bawełnę, Holta jest jednym z głównych powodów, dla którego Get Well Toruń spadł w niedzielę z PGE Ekstraligi. Torunianie dysponowali najsłabszą formacją krajowych seniorów w całej lidze. Średnia biegowa Holty (1,355) mówi sama za siebie.
Czytaj także: Get Well wygrał na otarcie łez
Mimo to, 45-latek jest wielkim wygranym ostatniego meczu pomiędzy Get Wellem Toruń a Stelmet Falubazem Zielona Góra. Zdobył 10 punktów i walnie przyczynił się do zwycięstwa nad osłabionym rywalem, który już na początku zawodów stracił Nickiego Pedersena (czytaj więcej o tym TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO Trener kadry pracuje nad telemetrią. Będzie mniej błędów sędziowskich
Niedzielnego występu Holty nie należy bagatelizować. Bo to był kolejny przebłysk formy doświadczonego żużlowca, który już chociażby przeciwko częstochowskiemu Włókniarzowi sygnalizował, że nie powiedział ostatniego słowa.
W ostatnim meczu widzieliśmy Holtę zdeterminowanego. To była odpowiedź żużlowca na sugestie niektórych ekspertów, by zastanowił się nad sportową emeryturą. Odpowiedź w najlepszym możliwym stylu, bo być może na miarę kolejnego kontraktu w PGE Ekstralidze. "Anioły" nie są zainteresowane Holtą w kontekście sezonu 2020, bo po spadku klub czeka rewolucja. I chociaż torunianie żegnają się z elitą, to jeden z głównych winowajców takiego stanu rzeczy może w niej pozostać.
Czytaj także: Ostatni bieg wyłonił finalistę Nice 1. LŻ
Doskonale wiemy bowiem, jak duży problem jest z polskimi seniorami w najlepszej lidze świata. Holta pokazał, że wciąż może zaskoczyć i kto wie, czy nie stanie się kandydatem do jazdy w którymś z klubów ekstraligowych. Zwłaszcza, gdyby forBET Włókniarz Częstochowa potrzebował Polaków, w związku z możliwym odejściem Pawła Przedpełskiego i Adriana Miedzińskiego. Po ewentualnym awansie, krajowego seniora szukać będzie też PGG ROW Rybnik, gdzie Holta też miał już okazję startować.
Czy podpisanie kontraktu z Holtą przez ekstraligowca będzie ryzykiem? Owszem, ale przy tak zabetonowanym rynku, gdzie najlepsi zawodnicy nie zamierzają zmieniać pracodawców, czasem trzeba zagrać va banque. Zwłaszcza, jeśli jest się beniaminkiem. Można bowiem na tym ryzyku więcej wygrać, niż przegrać.