PGG ROW Rybnik w niedzielę pokonał Arged Malesa TŻ Ostrovię 49:41 i awansował do PGE Ekstraligi. Tym samym "Rekiny" wrócą na najwyższy poziom rozgrywkowy po dwóch latach przerwy. Spory wkład w sukces rybniczan miał Kacper Woryna, który niemal w każdym meczu był liderem PGG ROW-u i nie schodził poniżej pewnego poziomu.
- Walczyliśmy do końca. Ciśnienie zeszło, bo zbierało się już od zeszłego roku i przegranego finału ze Speed Car Motorem Lublin. Można powiedzieć, że misja zakończona sukcesem - powiedział Woryna po meczu.
Czytaj także: PGG ROW awansował do PGE Ekstraligi po thrillerze
W zeszłym sezonie, po tym jak PGG ROW nie awansował do PGE Ekstraligi, Woryna był kuszony przez kluby z elity, a mimo to zdecydował się pozostać w rodzinnym mieście. Na gorąco po finale Nice 1.LŻ nie chciał jednak składać żadnych deklaracji.
ZOBACZ WIDEO Chińczycy chcieli aresztować Buczkowskiego. Za brak wizy
- Wszystko w rękach prezesa. Nie mogę nic mówić, bo okienko transferowe zaczyna się w listopadzie. Wszyscy wiemy, czego chcemy z prezesem - dodał 23-latek.
Czytaj także: Milik ma problem z transferem do Get Wellu
Biorąc pod uwagę sytuację na rynku, Woryna może być łakomym kąskiem dla klubów PGE Ekstraligi, bo poszukują one krajowych seniorów. - Czy mi czegoś brakuje w Rybniku? Nie wiem, może działki? Ona mogłaby załatwić sprawę. Mamy czas na świętowanie awansu, ale będzie też czas na przemyślenia i negocjacje kontraktowe. Nie chcę się znikąd ruszać, ale też nic deklarować - podsumował Kacper Woryna.