Na ostatniej platformie komunikacyjnej klubów PGE Ekstraligi rozmawiano nie tylko o podbieraniu sobie zawodników (więcej przeczytasz TUTAJ), ale i też o regulaminie przygotowania torów na mecze ligowe. Betard Sparta Wrocław, która w tym roku była 3-krotnie karana za nieregulaminowy stan toru na 4 godziny przed startem spotkania, wniosła o liberalizację przepisów.
Wrocławianie motywowali swoją prośbę tym, że przepisy powinny być bardziej elastyczne. Wyjaśniali, że oni najlepiej znają swój tor i wiedzą, jak optymalnie przygotować go na zawody, by było świetne ściganie. Mówili, że regulamin i wymóg z czterema godzinami komplikuje im sytuację.
Czytaj także: Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie. Komentarz po finale
Wniosek Sparty miał być poddany dyskusji, ale po piątkowym finałowym meczu wrocławian z Fogo Unią Leszno (43:47) już żadnej dyskusji nie będzie. W PZM mówią, że Sparta, przygotowując taki, a nie inny tor na pierwsze spotkanie o złoto (tor został odebrany na 45 minut przed) zamknęła dyskusję o liberalizacji przepisów. Możliwe jest nawet ich zaostrzenie, bo tak w związku, jak i w Ekstralidze panuje przekonanie, że tylko dzięki determinacji osób funkcyjnych finał został przeprowadzony na bezpiecznym torze.
Z naszych informacji wynika, że w tej chwili w PZM zastanawiają się, czy za rok nie dać komisarzom jeszcze większych uprawnień. Panuje bowiem przekonanie, że Sparta usiłowała w piątek zrobić tor, który ułatwi im walkę o złoto, a rywalom odbierze wszelkie atuty. Tymczasem prezes Wojciech Stępniewski już nie raz mówił, że dla niego robienie toru pod siebie jest niedopuszczalne. Ilekroć o tym dyskutowano, pytał, czy w piłce nożnej też obowiązuje taka zasada, czy trawę kosi się tylko na jednej połowie boiska, a na drugiej już nie. Jedno jest pewne, na liberalizację nie ma szans.
A propos toru na finał, to Komisja Orzekająca Ligi ma przeprowadzić postępowanie. Po jego zakończeniu będzie wiadomo, czy i jaka jest wina Sparty, gdy idzie o pierwszy finał.
ZOBACZ WIDEO Dyrektor Sparty wyjaśnia: Czepiają się nas o tor, ale nie robimy nic złego