O ile jednak Bartosz Zmarzlik pozostaje faworytem do zwycięstwa w cyklu Grand Prix, to Bartosz Smektała i Kacper Woryna są uznawani co najwyżej za czarnych koni chorzowskiego finału TAURON SEC. Nie oznacza to jednak, że nie są bez szans. W klasyfikacji przejściowej znajdują się co prawda poza podium, ale do liderującego Grigorija Łaguty tracą po jedynie pięć punktów. Od zajmującego trzecią pozycję Mikkela Michelsena dzieli ich zaś tylko jedno "oczko".
Gdyby któremuś z nich udało się sprawić lekką niespodziankę (bo trudno przecież mówić o sensacji w przypadku tak małych różnic punktowych), to zapisaliby się złotymi zgłoskami w historii żużla. O ile bowiem mamy już nad Wisłą mistrza świata, który tytuł wywalczył w cyklu Grand Prix, wiele pucharów zmodernizowanego Drużynowego Pucharu Świata i zwycięzcę juniorskiego czempionatu nie będącego jednodniowym finałem, to od czasu przemianowania mistrzostw Europy na SEC żaden Polak nie okazał się najlepszym na starym kontynencie.
To zakrawa o absurd! Odkąd toruńska firma One Sport nadała europejskiemu czempionatowi należny mu prestiż, to żaden przedstawiciel największej aktualnie żużlowej potęgi świata nie zdobył w nim złota. Blisko był Hampel, jednak musiał zadowolić się srebrem. Krzysztofowi Kasprzakowi przypadł tylko brąz. Trudno nie zgodzić się z tym, że wygląda to nad wyraz skromnie.
ZOBACZ WIDEO: Pedersen lepszy od Lindbaecka. Trener twierdzi, że liczby nie kłamią
Czytaj także: Tomasz Gollob poleci do USA na rehabilitację. Operacja przełożona na 2020 rok
Zaraz ktoś rzuci coś o pompowaniu balona. Czymże jednak jest 5 punktów w skali 6 biegów czekających na najlepszych zawodników? Na pewno nie niemożliwą do przeskoczenia przepaścią. Szczególnie dla polskich młodych orłów niesionych przez blisko 40 tysięcy gardeł zgromadzonych na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Wsparcie kibiców szczególnie mocno odczuje Woryna. Kocioł Czarownic leży jedynie czterdzieści kilometrów od stadionu rybnickiego ROW-u. Z pewnością na trybunach pojawi się więc spora rzesza fanów świeżo upieczonego beniaminka PGE Ekstraligi. Południowa Polska marzy o zobaczeniu swojego "hanysa" na pierwszym stopniu podium. Sam żużlowiec nie raz pokazał, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, szczególnie przed własną publicznością.
Na głośny doping liczy również Bartosz Smektała, który był w tym roku jednym z najjaśniejszych punktów mistrza Polski - Fogo Unii Leszno. Co prawda nie zdarzyło się jeszcze, by junior zdobył w SEC medal inny niż brązowy. Pytanie brzmi jednak, kto jeśli nie "Smyk" jest w stanie tego dokonać?
Czas oddać cesarzowi, co cesarskie? Łaguta i Madsen to rzecz jasna tuzy światowego speedwaya, ale żadni z nich bogowie czarnego sportu. Ponadto, wydaje się, że zarówno Rosjanin jak i Duńczyk muszą za wszelką cenę wywalczyć pierwsze miejsce. Polacy podejdą do zawodów na większym luzie, to właśnie może być przyczyna ich sukcesu.
Jedynym pewnikiem przed 4. rundą TAURON SEC jest to, że każdy fan czarnego sportu powinien w sobotę obserwować zmagania na Stadionie Śląskim. Historia może napisać się na naszych oczach!
Przemysław Półgęsek
Czytaj także: Mistrzostwa Europy dawniej i dziś. Polacy pokazali jak organizować wielkie imprezy