Żużel. Rafał Osumek ocenia forBET Włókniarza Częstochowa. "Pomogła przerwa i GKM Grudziądz"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Leon Madsen (z lewej) i Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Leon Madsen (z lewej) i Fredrik Lindgren

Były zawodnik, wychowanek częstochowskiego klubu specjalnie dla nas ocenił postawę forBET Włókniarza, trzeciej ekipy zakończonego już sezonu. Jego zdaniem Lwy odżyły po wakacyjnej przerwie i wykorzystały potknięcie MRGARDEN GKM-u Grudziądz.

Częstochowskiemu Włókniarzowi przez długi czas szło w tym sezonie jak po grudzie. Zaczęło się od mało przekonującej wygranej z truly.work Stalą Gorzów (47:43). Później była porażka w Grudziądzu, gdzie rywale jechali osłabieni brakiem Artioma Łaguty. Co chwilę szukano usprawiedliwień dla drużyny, aż w końcu po dziesięciu meczach traciła ona 4 punkty do fazy play-off. Dodajmy, że w Częstochowie miejsce w pierwszej czwórce było celem minimum.

- Do pewnego momentu rzeczywiście runda zasadnicza w wykonaniu Włókniarza nie prezentowała się zbyt ciekawie. Wyglądało to tak jakby brakowało zgrania w zespole. Ponadto, co do toru też można było mieć troszeczkę do życzenia, bo za bardzo walki na nim nie było - komentuje dla nas Rafał Osumek, wychowanek częstochowskiego klubu, mistrz Polski z tą drużyną. - Strata do pierwszej czwórki była dość spora. Decydujący okazał się mecz z grudziądzką drużyną i spotkanie domowe grudziądzan z zielonogórskim Falubazem. Upraszczając można powiedzieć, że dzięki temu Włókniarz wszedł do pierwszej czwórki - stwierdził.

Czytaj także: Włókniarz ponad dekadę czekał na takiego lidera

Mimo tych wszystkich problemów, Włókniarz ostatecznie wjechał do fazy play-off, a tam sięgnął po brązowe medale. Dużo zmieniło się po lipcowej przerwie. Zespół prowadzony przez Marka Cieślaka ewidentnie odżył. - Wydaje mi się, że wszyscy potrzebowali przerwy, odpoczynku. Niektórzy pewnie też popracowali nad sprzętem i sobą. Gołym okiem widać, że po tej wakacyjnej pauzie drużyna Włókniarza zaczęła jechać lepiej. Według mnie zmienił się też tor, który był bardziej sprzyjający częstochowskiemu zespołowi, tzn. był bardziej przyczepny, sprzyjający walce i jeździe po zewnętrznej. Moim zdaniem ta przerwa dobrze wpłynęła na zawodników. Uważam, że na pewno pracowali ze sprzętem, odpoczęli psychicznie i z innym podejściem przystąpili do ostatnich meczów rundy zasadniczej - ocenił Rafał Osumek.

W częstochowskiej ekipie zadbano również o atmosferę. Wiemy przecież doskonale, że zawodników zabrano na wspólne rowerowe wycieczki czy paintball. - Wyjazdy rowerowe to na pewno inicjatywa Marka Cieślaka. Przebywanie razem mogło scalić i zjednoczyć zespół. Zaczęli patrzeć za sobą na torze, a po meczu GKM-u z Falubazem poczuli, że jest szansa na czwórkę. Z niej z kolei wiedzie prosta droga do medalu - uważa Osumek.

Nasz ekspert oceniający ekipę Włókniarza doskonale zna obecnego szkoleniowca Włókniarza, wspomnianego Marka Cieślaka, bo to właśnie pod jego okiem się wychował. Dlatego wskazał on na kilka zachowań trenera biało-zielonych. - Marek Cieślak potrafi pewne rzeczy przewidzieć. Wie kiedy zmienić danego zawodnika, potrafi go dopasować, a jak trzeba, to wyczuje odpowiedni moment, aby przyjść i z żużlowcem porozmawiać, zbudować go. Podpowiada jakie ścieżki obierać, jak się zachować na starcie czy pierwszym łuku. Jest przy żużlu wiele lat i doskonale wie, jak zmotywować zawodnika - skomentował Rafał Osumek.

ZOBACZ WIDEO Miejscowi juniorzy pojechali świetnie, ale brąz dla przyjezdnych. Skrót meczu Stelmet Falubaz - forBET Włókniarz

Źródło artykułu: