[b]
Mateusz Domański, WP SportoweFakty: Zacznę od kwestii dalszej współpracy z firmą Aforti. Dotarły do mnie informacje, że sponsor ten chce się wycofać czy też ograniczyć wsparcie dla gnieźnieńskiego speedwaya.
Rafael Wojciechowski, menedżer Car Gwarant Startu Gniezno: [/b]
Myślę, że finałowe rozmowy będą toczyć się na przełomie października i listopada. O ten czas zostałem poproszony. Na początku listopada będziemy się kontaktować i ustalać warunki współpracy na przyszły rok. Póki co nie można wykluczyć żadnej ewentualności. Każdą opcję musimy brać pod uwagę. My jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z firmą Aforti. Myślę, że druga strona także. O finalnym rozwiązaniu tego tematu na pewno dowiemy się na początku listopada.
Czytaj także: Oświadczenie PSŻ-u Poznań. Złożą wniosek o postępowanie dyscyplinarne
Tuż po sezonie ruszyliście z kopyta. Zatrzymaliście na przyszły sezon Oskara Fajfera i Juricę Pavlica. Na razie nie ma jednak żadnych wieści z waszej strony dotyczących dalszej współpracy z Oliverem Berntzonem, Mirosławem Jabłońskim, Adrianem Gałą czy Frederikiem Jakobsenem. Co z nimi?
Pracujemy, dużo pracujemy. Nie tylko nad tym, żeby porozumieć się z zawodnikami, ale przede wszystkim nad tym, aby zbudować taki budżet na przyszły sezon, który pozwoli realnie walczyć o jak najwyższe cele. Zobaczymy, co osiągniemy. To trudny okres zarówno dla firm, jak i wielu instytucji. Myślę, że wszelkie deklaracje zapadną w ciągu najbliższego miesiąca i na początku listopada będziemy mogli ogłosić zarówno zawodników, jak i sponsorów.
Rozumiem jednak, że Berntzona, Jabłońskiego, Gałę i Jakobsena chcielibyście zatrzymać? Czy macie jakiś inny plan?
Na razie żadnej ewentualności nie mogę wykluczyć. Jest możliwe, że pozostaną wszyscy, a może zostanie tylko trójka z tych zawodników. Rozmowy się toczą. Na finałowe rozstrzygnięcia przyjdzie czas w listopadzie.
ZOBACZ WIDEO: Stal jest już po słowie z Kasprzakiem. Ucieczki z Gorzowa raczej nie będzie
Czyli kto mógłby odpaść?
Trzeba brać pod uwagę każdą ewentualność.
Widzę, że jest pan dość tajemniczy. A jak wygląda sytuacja z Damianem Stalkowskim?
W tej chwili zawodnik rozważa czy podjąć kontrakt zawodowy, czy amatorski. My także rozważamy różne opcje. Mamy się spotkać w połowie października. Wtedy podejmiemy decyzję, jak ta współpraca będzie wyglądać w przyszłym sezonie. Oczywiście jesteśmy nią zainteresowani.
Jaka jest w ogóle wasza koncepcja kadry na przyszły rok? Chciałby pan ściągnąć jakąś "petardę" czy może bardziej młodego, perspektywicznego zawodnika?
Każdy pomysł jest w głowie. Zobaczymy jednak, na ile pozwoli nam budżet. Interesują nas zarówno młodzi, perspektywiczni zawodnicy, jak i ci, którzy mogliby walczyć o co najmniej finał ligi. Na razie budujemy budżet. W międzyczasie poznajemy i ustalamy różne warunki. Gdy poznamy założenia budżetowe, postanowimy czy bardziej skupić się na pierwszej drużynie, czy może na szkoleniu. Musimy to wszystko poukładać. Prawdopodobnie w szkółce będzie większy odsiew. Chyba, że szkolenie postawimy na pierwszym miejscu, a drużynę na drugim. Te dwie koncepcje chodzą nam po głowie. Musimy zdecydować, która jest ważniejsza. Nie chcemy jednak marnować zbudowanego potencjału. Być może uda się pogodzić oba kierunki.
Macie nowych wychowanków. Jak pan ocenia postępy tych młodych chłopaków?
Na oceny jeszcze przyjdzie czas. To są młodzi chłopacy, którzy zbierają doświadczenie. W tym roku narzuciliśmy sobie bardzo wysokie tempo. Teraz trzeba to wszystko sprofesjonalizować i odpowiednio przygotować chłopaków przez zimę. Adeptów jest coraz więcej, więc trzeba wzmocnić nasz warsztat. Chodzi tutaj o mechaników i kwestie trenerskie. Być może potrzebny będzie dodatkowy trener. Trudno powiedzieć, jak to ułożymy. Na razie oceniam tych chłopaków bardzo pozytywnie - pracują i uczą się. Za wcześnie, by oszacować ich szanse na osiągnięcie jakiejś kariery w tym sporcie. To wszystko jest w ich rękach. Jeśli będą pracowici, to przeczucia mam bardzo dobre.
Mirosław Jabłoński zostanie na stanowisku trenera szkółki?
Jeszcze decyzja nie zapadła. Tak naprawdę nie skończył się jeszcze ten sezon, a my pytamy już o kolejny. Mamy do zrobienia kilka rzeczy. Są imprezy juniorskie, a także musimy przygotować tor. Intensywnie pracuje nasz dział marketingu. Szukamy nowych sponsorów i rozmawiamy ze starymi. Toczą się też negocjacje z naszymi zawodnikami. Jeszcze miesiąc cierpliwości i wszystko będzie jasne.
Teraz sobie przypomniałem, że jakiś czas temu pan starał się o licencję trenerską czy też instruktora. Na czym stanęło?
Zdałem egzamin teoretyczny. Pozostała część praktyczna. Z wielu względów nie mogłem wznowić treningów na torze. Zastanawiam się nad tym. Analizuję, czy będę się tym zajmował i czy jest mi to potrzebne. Na pewno nie będę zajmował się szkoleniem młodzieży. Są o wiele bardziej doświadczone osoby. Uważam, że nad tym powinni czuwać przede wszystkim byli zawodnicy. Ja mogę jedynie udzielać pewnych rad, ale trenerami powinny być osoby, które mają o wiele większe pojęcie na temat kwestii technicznych.
Co słychać u Szymona Szwachera? Mam wrażenie, że przepadł jak kamień w wodę.
Miał swoje sprawy osobiste. Już je jednak poukładał. W środę widziałem się z nim w warsztacie. Przygotowuje motocykl i mam nadzieję, że jeszcze w tym roku pojawi się na torze.
Czytaj także: Zaskakujące wyniki turnieju Jabłońskiego. Zawody wygrał Norbert Krakowiak (relacja)