Żużel. Start Gniezno buduje zespół na finał ligi. Zatrzymali najlepszych, a na dokładkę może przyjść gwiazda

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Timo Lahti
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Timo Lahti

Car Gwarant Gniezno odjechał dobry sezon w Nice 1. LŻ, a równie obiecująco zapowiada się okres transferowy. Skład jest prawie gotowy. Najlepsi zostali, a poza tym zanosi się na jedno poważne wzmocnienie. To może być nawet zespół na finał ligi!

[tag=19654]

Oskar Fajfer[/tag], Jurica Pavlic, Oliver Berntzon i Adrian Gała. To żużlowcy, którzy dogadali się z Car Gwarant Startem na sezon 2020. Ważną umowę z klubem ma także Frederik Jakobsen. Utrzymanie tych zawodników jest dużym sukcesem, bo na kilku z nich ochotę miała konkurencja. Działacze na czele z Rafaelem Wojciechowskim okazali się jednak bardzo skuteczni.

- Rozmowy są trudne co roku, bo wszystko drożeje. Koszty rosną i trzeba było w sensowny sposób pogodzić klubowy budżet z aspiracjami zawodników. Udało nam się znaleźć kompromis. Na 10 października mamy trzon zespołu. To dla nas powód do dużej satysfakcji - mówi nam Wojciechowski.

Menedżer Car Gwarant Startu podkreśla, że cały czas trwają rozmowy z zawodnikami. Wielu ruchów jednak już nie będzie, bo gnieźnianie nie zamierzają tworzyć rozbudowanej kadry. - Cały czas pracujemy. Bardzo możliwe, że w tym zespole pojawi się duże nazwisko. Dodam również, że wewnątrz klubu nie będzie dużej konkurencji. Zależy nam na zdrowej atmosferze. Będziemy mieć pięciu seniorów i Frederika Jakobsena, który może jechać pod numerami 8 i 16. Postawimy także na dwóch podstawowych juniorów. Do tego jest cała grupa chłopaków świeżo po licencji. Myślimy jednak także o wzmocnieniu tej formacji, bo chcemy iść śladem Falubazu Zielona Góra i wystawić w przyszłym roku dwie drużyny juniorskie w DMPJ - tłumaczy Wojciechowski.

ZOBACZ WIDEO: Madsen wysyłał innym sms-y zanim dogadał się z Włókniarzem

Zobacz także: Żabiałowicz: Wysyp L-4 wygląda na bunt. Trener musi poważnie porozmawiać z zawodnikami

Z naszych informacji wynika, że głównym celem transferowym Car Gwarant Startu jest w tej chwili Timo Lahti. Fin przekazał oficjalnie w czwartek za pośrednictwem mediów społecznościowych, że po trzech latach jazdy w Lokomotivie Daugavpils żegna się z łotewskim klubem.

Tym samym szanse, iż Lahti dołączy do zespołu Rafaela Wojciechowskiego, są naprawdę duże. Jeśli tak się stanie, to w Gnieźnie będzie można mówić o bardzo mądrze poprowadzonym okresie transferowym. - Nie potwierdzę i nie zaprzeczę - ucina temat Wojciechowski. - Mogę jedynie powiedzieć, że podoba mi się ten zawodnik. Dobrze czuje się na torze w Gnieźnie. Jest młody i perspektywiczny. Wpisuje się w naszą koncepcję - podsumowuje Wojciechowski.

Warto zauważyć, że Timo Lahti jest od dłuższego czasu wyróżniającą się postacią na pierwszoligowych torach. W minionym sezonie, który spędził w barwach Lokomotivu Daugavpils, uzyskał średnią 2,111 i był szóstym najskuteczniejszym zawodnikiem w całych rozgrywkach.

Zobacz także: Finał ZK. Cieślak mówi o olewactwie, eksperci o problemie mentalnym. W co grają Pawlicki i Drabik?

Gdyby Car Gwarant Start dopiął ten transfer, to naszym zdaniem w Gnieźnie powstałaby drużyna, która spokojnie może walczyć o finał ligi. W tym roku było bardzo blisko. Cel wymknął się w ostatnim wyścigu dwumeczu z Arged Malesa TŻ Ostrovią. Klub zakończył rozgrywki na trzecim miejscu, co i tak można uznać za ogromny sukces. Przed startem ligi niewielu było takich, którzy stawiali na gnieźnian.

Źródło artykułu: