Żużel. Piotr Szymański zabrał głos ws. zwolnień lekarskich w kadrze. Cieślak zapowiada rozmowę z Janowskim

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maksym Drabik, Maciej Janowski i Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maksym Drabik, Maciej Janowski i Patryk Dudek

- Nikt nie zostanie skreślony - zapowiedział Piotr Szymański o fali zwolnień lekarskich w żużlowej reprezentacji Polski. Przewodniczący GKSŻ chce wyjaśnić sprawę z Maciejem Janowskim, Maksymem Drabikiem i Piotrem Pawlickim.

- Nikt nie zostanie skreślony. Chodzi po prostu o pewne zasady - powiedział Piotr Szymański o zamieszaniu, jakie powstało po przedstawieniu zwolnień lekarskich przez Piotra Pawlickiego, Maksyma Drabika i Macieja Janowskiego. Wspomnianej trójki zabrało na piątkowym finale Złotego Kasku i sobotnim meczu Polska - Reszta Świata.

Przewodniczący GKSŻ podkreślił, że sprawa ciągle jest gorąca i zawodnicy mają prawo do złożenia wyjaśnień. - Jesteśmy dzień czy dwa po informacji od Maćka, że jest na L4. Wcześniej Maksym wysłał nam zwolnienie. Nikt tego nie będzie podważać. Kadra nie jest obowiązkowa, jeśli komuś coś nie pasuje. Jednak niech nam to powie - dodał.

Czytaj także: Motor Lublin zyska na braku Jasona Doyle'a

Szymański zwrócił uwagę na to, że w sobotni meczu w Rybniku zabrakło Patryka Dudka, ale zielonogórzanin miał zgodę centrali na opuszczenie zawodów. - Jego mama do nas zadzwoniła przed miesiącem i powiedziała, że Patryk ma zaplanowany turniej w Niemczech i spotkanie ze sponsorami - wyjaśnił.

ZOBACZ WIDEO: Frątczak chętnie wziąłby Falubaz

Miejsce nieobecnych Janowskiego i Drabika zajęli w Rybniku Bartosz Smektała i Paweł Przedpełski. - Dostali telefon i od razu chcieli jechać, więc widać, że żużlowcy chcą jeździć w kadrze. Być może naprawdę Maksym czy Maciej są chorzy. Zależy nam jednak na kwestiach kontaktu, bo tego tu zabrakło. Nie było z ich strony żadnego telefonu - stwierdził Szymański.

Zastrzeżenia do postawy Janowskiego ma też trener Marek Cieślak. - Mam tu takich zawodników jak Zmarzlik czy Smektała, którzy chcą jechać w kadrze. Mamy dość zawodników na poziomie. Co do dwójki Janowski i Drabik, wyzdrowieją. To fajni chłopcy. Janowski to mój wychowanek z czasów Wrocławia. Wierzę, że to mały epizod. Nie podważam jego L4. Mam tylko pretensje, że nie zadzwonił do mnie, że nic nie powiedział. Bo się lubimy i mam nadzieję, że po tej sprawie nadal będziemy się lubić - powiedział opiekun polskiej kadry.

Czytaj także: Kasprzak chce wrócić do Grand Prix

- Janowski powinien się jednak szykować na rozmowę. To będzie tzw. opiernicz. Bo zasłużył - dodał Cieślak.

Źródło artykułu: