Żużel. PZM musi utworzyć komórkę, która będzie weryfikowała L-4 wysyłane przez zawodników

- Jak ZUS ma wątpliwość odnośnie zwolnienia lekarskiego, to robi kontrolę i sprawdza pracownika. Może taką samą komórkę należałoby utworzyć w PZM. To by wiele zmieniło - mówi Maciej Polny, promotor Złotego Kasku.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Maciej Janowski w parku maszyn WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Maciej Janowski w parku maszyn.
W piątkowym finale Złotego Kasku ściganie zeszło na dalszy plan. Opinię publiczną pochłonął temat zwolnień lekarskich wysłanych aż przez czterech zawodników: Macieja Janowskiego, Piotra Pawlickiego, Maksyma Drabika i Przemysława Pawlickiego. Maciej Polny żużlowy promotor, organizator ZK, mówi, że ta sytuacja pokazuje, iż w PZM brak komórki weryfikującej prawdziwość zwolnień lekarskich.

CZYTAJ TAKŻE: Zmarzlik i spółka pozdrowiła chorych kolegów pogromem

- Nie mogę podważać druków L-4 wystawionych przez zawodników, bo narażę się na krytykę lekarzy - rozpoczyna Polny. - Mogę jednak powiedzieć, że kiedy ja byłem przez trzy dni chory, to ZUS zrobił kontrolę. Przebadali mnie, sprawdzili, czy aby na pewno nie symuluję. W PZM też powinno powstać takie ciało kontrolne. Przydałoby się nie tylko w tej sprawie. Pamiętam jak niedawno, w Pucharze Nice 1. Ligi Żużlowej, Gała ledwo chodził po kraksie z Pieszczkiem, ale lekarz dopuścił go do zawodów.

- Wracając do sytuacji z absencjami w Złotym Kasku, najlepsze jest to, że my wiemy, kto może wywinąć nam numer - kontynuuje Polny. - Maciej Janowski już w poniedziałek sugerował, że może nie przyjechać. Mówił, że jest przeziębiony. Już wtedy wiedziałem, że nie przyjedzie. Przyznaję, że termin Złotego Kasku był niefortunny, wielu było myślami na wakacjach. Zresztą my się zastanawialiśmy, czy nie dzwonić do chorych i nie sprawdzać po sygnale, czy aby nie są za granicą. Takie słuchy nas doszły.

ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi

Polny zasadniczo uważa, że sytuacja dojrzała do tego, że związek musi jakoś zareagować. - Nie będę podpowiadał rozwiązań, bo nie od tego jestem, ale wizerunkowo mocno oberwaliśmy. Jak mamy przekonać sponsorów, żeby dawali na żużel, skoro czterech zawodników, w dziwnych okolicznościach, wysyła L-4 - pyta Polny.

- Na te absencje w Złotym Kasku patrzę szerzej, przez pryzmat całej dyscypliny. Jak mamy budować jakąś markę i prestiż, to takie sytuacje nie mogą mieć miejsca. Chciałbym docelowo fundować najlepszej trójce Złotego Kasku dodatkowe premie od sponsorów, ale jak mamy taką plagę zwolnień, to trudno się rozmawia. Bo przecież, zamiast teraz mówić o tym, jaką fajną mieliśmy imprezę, gadamy o tym, że czterech żużlowców ją odpuściło. To niczemu nie służy - ocenia Polny.

CZYTAJ TAKŻE: Co ma Zmarzlik, a czego nie ma Janowski i Dudek?

- Dodam, że temat zwolnień dotknął też kadry, bo Janowski z Drabikiem wysyłając L-4 wypisali się z sobotniego meczu Polska - Reszta Świata. W przypadku reprezentacji to nie jest temat nowy, bo już ostatnie zgrupowanie obfitowało w L-4. Jeśli żużel ma mieć solidne fundamenty, to powtórzę raz jeszcze, że związek musi coś zrobić - kończy Polny.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy zgadzasz się ze stanowiskiem Macieja Polnego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×