Wygląda na to, że to koniec sagi transferowej z Krzysztofem Kasprzakiem. Dostaliśmy właśnie informację, że zawodnik otrzymał zaległe pieniądze z truly.work Stali Gorzów i zobowiązał się od razu do przedłużenia umowy z klubem. Jak się dowiedzieliśmy, Stal miała mu zaproponować 600 tysięcy za podpis oraz 6500 złotych za punkt.
Jeśli nic się nie zmieni, Stal będzie mogła ogłosić spory sukces, bo jednak Kasprzak dostał naprawdę dobrą ofertę ze Speed Car Motoru Lublin (więcej przeczytasz o tym TUTAJ). W pewnym momencie prezes Jakub Kępa był tak pewny tego zakupu, że odpuścił rozmowy z innymi polskimi zawodnikami. Teraz ponownie zaczyna się rozglądać na rynku i szukać drugiego krajowego seniora. Najlepszą opcją wydaje się Jakub Jamróg, który nie jest zdecydowany na pozostanie w Betard Sparcie Wrocław.
Czytaj także: Włókniarz znalazł furtkę dla zagranicznego juniora
Wracając do Kasprzaka i Motoru, to już drugi raz, jak zawodnik wystawia ten klub. Rok temu miał się przenieść do Lublina w duecie z Martinem Vaculikiem, ale w ostatniej chwili się wycofał. Wystarczyło, że dostał w Gorzowie zaległe pieniądze. Teraz historia się powtarza. Gorzowski klub reguluje należności za sezon 2019 i zawodnik znowu jest ze Stalą na dobre i na złe.
W Motorze Kasprzak trafi zapewne teraz do tego samego koszyka, co kiedyś Greg Hancock. Amerykanin kiedyś wykiwał Motor na transferowej giełdzie (dogadał się z tym klubem, ale pojechał złożyć podpis na umowie ze Stalą Rzeszów) i w Lublinie nie chcą o nim słyszeć. Rok temu, kiedy ówczesny beniaminek rozpaczliwie szukał wzmocnień, prezes Kępa zapowiedział, że po Hancocka na pewno nie sięgnie. Kasprzak po raz drugi załatwił na plecach Motoru własne interesy, więc chyba jest już na tej samej półce, co Greg.
ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"