Żużel. Oceniamy drużyny po sezonie. Ostrovia rewelacyjnym beniaminkiem. Otarła się o PGE Ekstraligę

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Grzegorz Walasek w kasku czerwownym
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Grzegorz Walasek w kasku czerwownym

Jeszcze rok temu byli w 2. Lidze, a w październiku w tym sezonie jechali w barażach o miejsce w DMP 2020 rozgrywanych według zasad i z całą otoczką PGE Ekstraligi. Ostrowski klub był rewelacją rozgrywek i zrobił milowy krok do przodu.

KOMENTARZ. Byli skazywani na spadek, a po jak licencji nie otrzymała Stal Rzeszów, na baraże. Zamiast bronić się przed spadkiem, pojechali o awans do PGE Ekstraligi. Siłą Arged Malesa TZ Ostrovia była drużyna. Wicemistrz Nice 1.LŻ nie miał w najlepszej dziesiątce najskuteczniejszych żużlowców ani jednego swojego przedstawiciela. Jednak Gapiński, Walasek, Klindt i spółka razem tworzyli ciekawą całość. Jak zawiódł jeden, to drugi miał dzień konia. Przeciętny przez większą część rozgrywek Sam Masters, mecze sezonu odjechał w półfinałach play-off.

Wyścig 15 meczu rewanżowego z Car Gwarant Startem Gniezno przejdzie do historii ostrowskiego żużla. Para Tomasz Gapiński - Sam Masters, choć po wyjściu spod taśmy przegrywała 2:4, ostatecznie wykorzystała błąd Oskara Fajfera i wygrała 5:1, dając zwycięstwo w dwumeczu 90:89. Bez dwóch zdań to najpiękniejszy moment sezonu 2019 dla ostrowian. Sezonu, który był lepszy niż można było się spodziewać. Beniaminek sam sobie zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko i w kolejnym sezonie będzie już zupełnie inaczej postrzegany przez rywali i ekspertów.

BOHATER. Tak jak wspomnieliśmy wcześniej, siłą ekipy Mariusza Staszewskiego nie były indywidualności, ale drużyna. Na pierwszy jej plan wysuwa się jednak Tomasz Gapiński, który rewelacyjnie rozpoczął sezon. Później nabawił się urazu obojczyka, ale kiedy szybko wrócił na tor, został bohaterem ostrowian w meczu w Unią Tarnów, wygranym 46:44. W górę pofrunął również wraz z Samem Mastersem po zwycięskim półfinale z Car Gwarant Startem Gniezno. Gapiński miał świetny kontakt z kibicami. Szybko stał się ulubieńcem miejscowych fanów, którzy nie wyobrażają sobie teraz drużyny, bez sympatycznego 37-latka.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zszokował kibiców. "Lekarz w Polsce widząc moją nogę zbladł"

KONTROWERSJA. Ostatnie sezony w Ostrowie na szczęście są bez afer i większych kontrowersji. Rok 2019 upłynął również w miarę spokojnie. Jedyne zawirowania pojawiły się w momencie przełożenia meczów barażowych. Kiedy już wszystko było gotowe na 6 października na mecz w Ostrowie, ostatecznie go przełożono na tydzień później. Pierwszoligowiec źle na tym koniec końców nie wyszedł. Rewanż odbył się przy pięknej pogodzie i całkiem nieźle wypełnionym stadionie, dzięki czemu TŻ Ostrovii udało się zbilansować pod względem finansowym mecze barażowe.

PLUS. Świetny wynik sportowy jak na beniaminka Nice 1. LŻ. Po raz pierwszy od dłuższego czasu wokół ostrowskiego żużla jest dobra atmosfera i to kolejny sukces zarządu. Pełne trybuny, sponsorzy, którzy zostali z drużyną na kolejny sezon. Żużlowcy, którzy nie myślą o odchodzeniu z klubu, a wręcz przeciwnie, szybko decydują się na przedłużenie kontraktów. Do PGE Ekstraligi jeszcze daleka droga, ale jeśli będzie konsekwencja w działaniu szefostwa klubu, to prędzej przy później najlepsza żużlowa liga świata może zawitać do Ostrowa, nie tylko przy okazji baraży.

MINUS. Jeśli chodzi o wynik sportowy, to można było przyczepić się czasami do drugiej linii ostrowskiej drużyny. Szczególnie w decydujących meczach sezonu. W półfinale to właśnie doparowy Sam Masters był bohaterem. W finałach zarówno Australijczyk jak i Aleksandr Łoktajew  mogli zdobyć kilka punktów więcej. Szczególnie Rosjanin wiózł je do mety, ale po dobrych startach, dawał się wyprzedzać na dystansie. Do Łoktajewa można się przyczepić do jazdy parowej w trakcie całego sezonu. Kilka razy wychodził ze swoim partnerem na 5:1, ale zamiast jechać parą, pakował kolegę w płot.

CYTAT. "Byłem lepszy na treningach. Mam to nawet nagrane. To ja powinienem jechać w meczu barażowym w Ostrowie" - wypalił rozgoryczony Kamil Nowacki po ostatni meczu sezonu. Szkoda, że gorzowianin, który spędził w Ostrowie naprawdę niezły czas, w ten sposób pożegnał się z klubem. Junior był na tyle długo w Ostrowie, że doskonale wiedział, że u trenera Mariusza Staszewskiego nigdy nie było na treningach walki o skład. Żużlowcy wcześniej dowiadywali się, kto pojedzie w meczu. Przez cały sezon Nowacki nie miał konkurencji, bo wychowankowie TŻ Ostrovia, nie mieli jeszcze lat na start w lidze. Szkoda, bo mogłoby to go zmotywować do jeszcze cięższej pracy. Ten sezon, poza początkiem, zaliczy bowiem do nieudanych. Odwrotnie niż Marcin Kościelski, który zaczynał zerami, a skończył, przywożąc za plecami seniorów rywala.

LICZBA. 8. Tyle zwycięstw na swoim torze odnieśli w sezonie 2019 żużlowcy Arged Malesa TŻ Ostrovia. Sześć w rundzie zasadniczej oraz dwa w play-offach. Twierdza Ostrów padła dopiero w barażach pod naporem zespołu z PGE Ekstraligi.

Zobacz także: Zawodnicy poznają się na Unii
Zobacz także: W Orle potrzebne przewietrzenie szatni

Źródło artykułu: