Żużel. Co z Wandą? Prezes zniknął, a na stronie trwa przerwa techniczna

WP SportoweFakty / Ilona Jasica. / Na zdjęciu: Dominik Kossakowski, Jordan Stewart
WP SportoweFakty / Ilona Jasica. / Na zdjęciu: Dominik Kossakowski, Jordan Stewart

Wanda jeździła w tym sezonie na licencji nadzorowanej. Klub jednak nie spłacił starych długów, dołożył nowe, a prezes zniknął. Telefonu nie odbiera, nie odpowiada na sms-y. Zawodnicy powoli tracą nadzieję na odzyskanie kasy.

Internetowa strona Wandy Kraków nie działa. Od jakiegoś czasu pojawia się plansza z komunikatem - przerwa techniczna. Ten termin obowiązuje w całym klubie, bo z prezesem Pawłem Sadzikowskim też nie można się skontaktować, choć 2-ligowiec tonie w długach.

Kilka tygodni temu przewodniczący GKSŻ Piotr Szymański w wywiadzie dla "Tygodnika Żużlowego" powiedział, że prezes Sadzikowski zapadł się pod ziemię. Za chwilę działacz oddzwonił, że tak nie jest, że wciąż działa i szuka sposobu na wyjście z długów.

Przez ten czas nic się jednak nie zmieniło. Wierzyciele Wandy nadal dzwonią do Krzysztofa Cegielskiego, szefa stowarzyszenia zawodników Metanol, i pytają co z ich kasą. W PZM też nie mają żadnej informacji, by Wanda spłaciła stare lub tegoroczne długi.

ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm

Zadzwoniliśmy do prezesa Wandy, ale nie odbierał telefonu. Na sms-a też nie odpowiedział. Od jednej z osób ze środowiska żużlowego słyszymy, że pan Sadzikowski już raczej nie zajmuje się klubem, że podjął pracę zarobkową. Ktoś gdzieś widział zdjęcie, jak prezes skręca meble.

Cała ta sytuacja zmusza do zastanowienia się, czy licencje nadzorowane mają sens. Wanda dostała ją z powodu długów, których nie tylko nie spłaciła, ale wręcz je powiększyła.

Oczywiście ktoś powie, że tego nie dało się przewidzieć, a skasowanie klubu rok temu oznaczałoby nagłe skurczenie się rynku pracy. Z drugiej strony zawodnicy związani z Wandą i tak nie dostawali pieniędzy, więc ich praca w klubie była zwykłą fikcją.

Zobacz też:
Żużel. Marian Maślanka. Lwim pazurem: Kasprzak grał na dwóch fortepianach? To norma, a nie przestępstwo (felieton)
Żużel. Prezes Stali ośmieszył Kasprzaka. Zawodnik kłamał w żywe oczy mówiąc, że nie rozmawiał z Motorem

Komentarze (21)
avatar
Godfather-Darth Vader
29.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po co to pytanie. Żużla tam już nie ma i nie będzie. 
avatar
RECON_1
27.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To ja nieoficjalnie dodam że eks prezes bywa też widoczny na jednej z krakowskich siłowni... 
avatar
Apator82
26.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawe czy zarząd pobierał pensje. Powinni zrobić ze długi przechodzą na prezesa każdego wtedy każdy prezes ogarnie się przed podpisanie dużych kontraktów lub niech zostawiają swoje domy. Tak Czytaj całość
Xing Zao Chan
25.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sadzikowski siedzi w dziupli u diamentowego Irka ....ale hydrozagadka ha ha. 
avatar
sympatyk żu-żla
25.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sadzikowski w czasie sezonu pokazał jak działa. To że jakiś tam człowiek oddzwonił że prezes działa .Raczej w to nikt nie uwierzy,