Pomysł sprowadzenia Marcusa Birkemose narodził się w głowie jednego z biznesmenów, który w przeszłości był sponsorem klubu, a teraz jest z nim nadal mocno związany. To właśnie ten człowiek zaaranżował spotkanie, w którym uczestniczył trener Stanisław Chomski. Kiedy okazało się, że transfer jest realny, to temat został podniesiony na zarządzie klubu. Wtedy zapadła decyzja, że truly.work Stal będzie starać się o 16-latka.
W tym przypadku nie wystarczyło jednak złożenie odpowiedniej oferty pod względem finansowym, bo Marcus Birkemose od dłuższego czasu był na celowniku wielu polskich klubów. W PGE Ekstralidze mocno zabiegała o niego Betard Sparta Wrocław. Jeśli chodzi o kluby z Nice 1.LŻ, to temat sondował Orzeł Łódź czy Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Zawodnik w każdym z tych miejsc mógł liczyć na dobry kontrakt. Stal miała jednak w swoich szeregach ludzi, którzy zrobili świetny grunt pod transfer. Najważniejszą rolę odegrał żużlowiec gorzowskiego klubu Anders Thomsen.
ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowy
Gorzowianie szybko zorientowali się, że Alex Birkemose (tata Marcusa) pracował w przeszłości w Danii jako mechanik Andersa. Jego opinia na temat Stali była w całej sprawie niezwykle istotna. Swoje zrobił także Niels Kristian Iversen, który od sezonu 2020 ma być znowu żużlowcem truly.work Stali. Tak naprawdę to bliskość z Duńczykami odegrała kluczową rolę. 16 - latek zrozumiał, że może trafić do drużyny z zawodnikami, którzy na pewno pomogą mu się w niej odnaleźć. Thomsen z Iversenem byli na tyle skuteczni, że Birkemose zdecydował się na podpisanie w Gorzowie pięcioletniego kontraktu.
O detalach umowy klub i zawodnik rozmawiali w cztery oczy, bo Birkemose i jego ojciec bywali ostatnio regularnie w Polsce. Stal spotykała się z Duńczykiem w Pile, Gorzowie i Poznaniu. Nic nie wydarzyło się z dnia na dzień, ale gorzowianie od początku czuli, że mają szansę na zgarnięcie zawodnika, który był na celowniku kilku polskich klubów.