Żużel. Transfery. Niedziela niehandlowa na rynku. Darcy Ward zaatakował BSI

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: Darcy Ward
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: Darcy Ward

Za nami niedziela niehandlowa. Kluby wzięły to sobie do serca i nie przeprowadzały żadnych transferów przez większą część dnia. Sytuację uratowała dopiero truly.work Stal Gorzów, która ogłosiła podpisanie kontraktu z Nielsem K. Iversenem.

Jako że w niedzielę sklepy były zamknięte, to i prezesi postanowili nie udawać się na żużlowe zakupy. Za nami bardzo spokojny dzień na rynku transferowym. W pewnym momencie mogło się nawet wydawać, że prezesom zepsuły się faksy, zapchały skrzynki mailowe, a telefony zgubiły zasięg.

Aż w końcu wieczorem Gorzów Wielkopolski złapał łączność z Danią. Działacze truly.work Stali pochwalili się podpisaniem kontraktu z Nielsem Kristianem Iversenem. Duńczyk powróci na stare śmieci po dwóch latach spędzonych w Toruniu.

Czytaj także: Greg Hancock ma swój pomysł na Grand Prix

"Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej" - ogłosił Iversen po powrocie.

Kibicom w Gorzowie pozostaje mieć nadzieję, że ten banan i kubek z tajemniczą miksturą zapewnią Iversenowi dobre występy w sezonie 2020.

Więcej emocji towarzyszyło za to zmianom w cyklu Speedway Grand Prix oraz ogłoszonemu w niedzielę kalendarzowi mistrzostw świata w sezonie 2020. Okazało się bowiem, że w przyszłym roku mistrzowski cykl zawita do rosyjskiego Togliatti.

"Mnóstwo wysiłku i droga podróż, by pojeździć na cholernie słabym torze" - ocenił tuner Peter Johns. Trudno nie przyznać mu racji, ale też z drugiej strony, od lat żądamy od BSI poszerzania cyklu SGP o nowe kraje. Runda mistrzowska w Rosji to na pewno ruch w dobrą stronę.

Za to nowy system punktacji w SGP to wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle. To już nie tylko ocena dziennikarzy czy kibiców, ale też i żużlowców. Swoją opinię mocno zaakcentował Darcy Ward. Nie można przejść obok niej obojętnie. Bez wątpienia nie przypadła ona do gustu panom z BSI. Z drugiej strony, czy komuś w tej firmie naprawdę zależy na dobru żużla?

"Czy wy żartujecie? Ktoś nie potrafi wygrać wyścigu przez całe zawody, ale dostanie się do finału, zwycięży i wróci do domu z największą liczbą punktów? Będzie mieć ich więcej niż ktoś, kto zdobył komplet i aż do momentu finału był niepokonany? Ależ to głupie. Przecież żużel to jedyny sport, gdzie ścigamy się przez cztery okrążenia w ciągu minuty" - napisał Ward na Twitterze.

Australijczyk odniósł się też do stwierdzenia, jakoby żużel szedł śladami innych sportów motorowych i wprowadzał system punktacji, w którym pozycja decyduje o zdobyczy punktowej.

"My nie jesteśmy jak reszta. To są mistrzostwa świata. Powinniśmy wybierać mistrza spośród wszystkich wyścigów całego sezonu, a nie tylko 10 finałów. W innych dyscyplinach masz 20 okrążeń, by pokazać, że jesteś najlepszy, a nie 4. Całego turnieju GP nie można sprowadzać do czterech "kółek" w finale".

Czytaj także: Malowanie trawy na zielono w Grand Prix

Przy nowym systemie punktacji mistrzem świata w sezonie 2019 zostałby Leon Madsen. Duńczyk ma tego świadomość i chyba nieprzypadkowo umieścił w niedzielę grafikę, w której podkreśla, że w tym roku był zawodnikiem, który wjechał do największej liczby finałów w SGP. 31-latkowi nowe zasady bez wątpienia się podobają.

ZOBACZ WIDEO Różnica zdań w kwestii obcokrajowca pod numerem młodzieżowym. Chcemy ratować inne kraje, za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku?

Źródło artykułu: