Jeszcze kilka lat temu skład na rozgrywki Drużynowego Puchara Świata składał się z pięciu zawodników. Dodając do tego ryzyko kontuzji oraz walkę o miejsce w zespole, o powołaniu do narodowej drużyny mogło marzyć nawet sześciu, siedmiu żużlowców.
To jednak przeszłość. Dominacja Polaków, którzy seryjnie wygrywali rozgrywki wyłaniające drużynowego mistrza świata, doprowadziła do likwidacji DPŚ. W to miejsce powołano Speedway of Nations, który ma formułę parową.
Czytaj także: Bewley na celowniku Betard Sparty Wrocław
W tej chwili powołanie na SoN otrzymuje dwóch zawodników, do tego jeden znajduje się w pogotowiu w razie kontuzji któregoś z reprezentantów. To wszystko sprawia, że rywalizacja w kadrze Polski powinna być jeszcze bardziej zacięta. Tymczasem jest na odwrót.
ZOBACZ WIDEO Kibice na PGE Narodowym. Tak wygląda największe żużlowe wydarzenie na świecie
Odkąd mamy Speedway of Nations, zaczęły się problemy m.in. z przyjazdem żużlowców na zimowe zgrupowania reprezentacji Polski. Trener Marek Cieślak ma na to jedną teorię. Powoływana przez niego kadra seniorów liczy ok. dziesięciu zawodników. Część z nich nie wierzy jednak, że dostaną szansę w SoN.
- Bzdura. Kadra nigdy nie może się składać z dwóch zawodników. Po to trener Cieślak powołuje większe zaplecze. To nie jest tak, że sobie ubzduram, że jestem gorszy i nie mam szansę na reprezentowanie biało-czerwonych barw. Jeśli ktoś tak mówi, to nie jest godny bycia reprezentantem - uważa Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener.
Zdaniem naszego eksperta, takie podejście może być powodem, dla którego nie wszyscy polscy seniorzy potrafią odnosić sukcesy na arenie międzynarodowej. - To dużo tłumaczy. Najwidoczniej niektórzy mają kiepską samoocenę. To jest bardzo złe myślenie i wolałbym, żeby polscy żużlowcy nie mieli takiego. Przecież każdy z nich powinien dążyć do tego, by być najlepszym, by pokonać kolegów z reprezentacji. Takie poddawanie się nie podoba mi się kompletnie - dodaje Krzystyniak.
Czytaj także: Miedziński już oficjalnie w Toruniu
W przyszłym roku rywalizacja o miejsce w SoN może mieć inny charakter. Po tym jak pod koniec sezonu w dość nietypowych okolicznościach L-4 przedstawili Maciej Janowski, Maksym Drabik, Piotr Pawlicki oraz Przemysław Pawlicki, mają oni zostać pominięci przy wyborach szkoleniowca. Wspomniana czwórka wskutek zwolnienia lekarskiego opuściła finał Złotego Kasku, Janowski i Drabik ominęli też mecz reprezentacji Polski z Resztą Świata.