Trener Marek Cieślak za rok kończy swoją piękną przygodę z kadrą. Do wypełnienia gabloty z medalami i pucharami brakuje mu tylko zwycięstwa w Speedway of Nations. Sezon 2020 to dla niego ostatnia szansa. Odrzucając Macieja Janowskiego, Maksyma Drabika oraz braci Pawlickich, mocno ograniczył sobie pole manewru, gdy idzie o powołania. Dlatego tym bardziej doceniam tę decyzję. Cieślak pokazał, że ma to "coś" i nie wymiękł.
Ewentualny sukces w SoN będzie smakować znacznie lepiej. Swoją drogą głośno mówiło się, że po tym, jak wprowadzono formułę SoN, zawodnicy powołani do kadry nie mieli już takiej ochoty na przyjeżdżanie na zgrupowania, bo rywalizacja jest tak duża, że znaleźć się w gronie dwójki najlepszych jest piekielnie trudno. Teraz furtka otwiera się dla takich zawodników jak Janusz Kołodziej czy Krzysztof Kasprzak. Obaj spokojnie mogą powalczyć o miejsce w drużynie. Oczywiście niekwestionowanym liderem będzie Bartosz Zmarzlik.
Wśród powołanych mamy też takich, których szanse na start w SoN są marginalne, ale dla takiego Jakuba Jamroga czy Krzysztofa Buczkowskiego możliwość jazdy choćby nawet w meczu towarzyskim będzie wielkim wyróżnieniem. Oni to docenią, przyjadą na zawody maksymalnie zmobilizowani do walki. I tak to ma właśnie wyglądać. Nie ma miejsca dla "świętych krów".
I już tak na koniec. Jeżeli chcemy, aby żużel był poważną dyscypliną, która będzie się rozwijać, nie można tak szargać sobie wizerunku. To samobój. Nie wyobrażam sobie, żeby jakiś reprezentant Polski w piłce nożnej nie przyjechał na mecz, czy zgrupowanie, bo mu się nie chce. Oczywiście to nie ta skala, ale myślę, że jest to niezły przykład. Poza wszystkim pokreślę, że nie ma wygranego w tym całym sporze. W żużlowej kadrze zabraknie wielkich nazwisk, ale miejmy nadzieję, że robimy krok w tył po to, aby za chwilę zrobić dwa do przodu.
CZYTAJ WIĘEJ: Żużel. Poznaliśmy skład reprezentacji Polski. Bez Janowskiego, Drabika i Pawlickich!
ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowy