Dla Wybrzeża Gdańsk, Mirosław Berliński jest legendą. Zdobył najwięcej punktów dla tego klubu spośród wszystkich zawodników w historii, a po karierze zawodniczej przede wszystkim był kierownikiem zespołu i żadne sprawy związane z kwestiami administracyjnymi nie były dla niego obce.
W międzyczasie kilkakrotnie Berliński obejmował zespół jako trener, głównie z konieczności. Teraz był na tym stanowisku już półtorej roku. Jest duża szansa, że nadal będzie piastował tę funkcję. - Na razie wygląda na to, że Mirosław Berliński nadal będzie trenerem, ale wszystko tu nie jest jeszcze do końca rozstrzygnięte. Na pewno musimy jeszcze ze sobą porozmawiać. Dzielenie stanowisk administracyjnych i sportowych nie jest łatwe. Rozglądaliśmy się na rynku, staramy się uważnie śledzić otoczenie i zastanawialiśmy się kto mógłby ewentualnie przejąć to stanowisko i dać nową jakość, jednak nie znaleźliśmy odpowiedniego kandydata - powiedział Tadeusz Zdunek.
Sparta weszła do gry o braci Curzytków. Zobacz więcej!
Prezes Wybrzeża ma konkretne oczekiwania wobec trenera. - Przede wszystkim trener ma być od trenowania i ma brać na siebie odpowiedzialność za wynik sportowy. Ja wychodzę z takiego założenia, że daję komuś pełnię władzy, ale potem egzekwuję jej wykonanie. Do tej pory przez lata nie trafiliśmy na kogoś, kto do końca by tę ideę zrozumiał, zarządzał drużyną, a następnie odpowiadał za to przed zarządem. Trener musi być trenerem w rzeczywistości, a nie tylko z nazwy. Ja żużlowcem nie byłem, więc się na tym nie znam i nie mogę podpowiadać trenerowi co ma robić - podkreślił Zdunek.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zszokował kibiców. "Lekarz w Polsce widząc moją nogę zbladł"
Możliwa jest też opcja trenera stricte od spraw sportowych i menedżera prowadzącego zespół. - W tym kierunku poszliśmy w zeszłym sezonie. Krystian Plech był od kontaktów z zawodnikami i z nimi bezpośrednio współpracował. To musi być i było to potrzebne, bo brakowało tego podczas gdy trenerami byli Grzegorz Dzikowski, Lech Kędziora i częściowo Mirosław Kowalik, który wytwarzał atmosferę, a to jest bardzo potrzebne, bo czasami mam wrażenie, że żużlowcy to duże dzieci - stwierdził prezes.
Spięcie dyrektora Startu z radnym. Zobacz więcej!
Kibice z Gdańska zastanawiają się od lat, jak zrobić by prawdziwym atutem drużyny był tor. To również zadanie trenera. - Rozwiązanie jest takie, że tej nawierzchni nie można ruszać. Trener Kędziora próbował, ale totalnie mu to nie wyszło i tor był dla przeciwników. Ta nawierzchnia nie była wymieniana od lat. Coraz mocniej rozmawia się w Gdańsku o budowie nowego stadionu i z tego względu nikt nie będzie inwestował milionów w przebudowę toru. Przed laty tor był wielkim atutem naszego klubu i goście mieli w Gdańsku problemy, dziś jest odwrotnie. Nie wiem gdzie należy szukać powodów. Ja jeszcze nie spotkałem się z tym, by żużlowiec powiedział, że to jego wina, że to on czegoś nie potrafił. Zawsze winny był tor, nigdy nikt nie szukał przyczyny u siebie - podsumował Zdunek.